Powiat mińskiDRODZY CZYTELNICY

Demokracja to dyktatura większości nad mniejszością – ubolewa nasz czytelnik, bo właśnie poczuł uroki życia w stadzie, czyli na wsi i do tego z posesją granicząca z droga wojewódzką. Zalewa go woda i krew, bo przegrał z prawem i sąsiadami. Powinien się więc przeciwstawić czy liczyć na cud. A może milcząco kontestować i zostać filozofem... Tak łatwiej zachować cnotę mądrości.

Wzloty cnoty

DRODZY CZYTELNICY / Wzloty cnoty

Mieszkając pięć lat w internacie, trudno się nie polubić i zarazem znienawidzić. Jak w rodzinie, choć charaktery wśród obcych sobie nastolatków trudniej dopasować. Chyba że panuje tam reżim wychowawczy, który za dobro nie wynagradza, a za zło okrutnie karze. Kto przejdzie taką szkołę życia, niestraszne mu wojsko ani małżeństwo.

Nawet oczernianie w stylu anonimowego głosu sumienia. Do takiej czynności pisarskiej dopuściła się jedna z niedouczonych biznesmenek udająca dziennikarkę. Po wizycie u prezydenta coś się jej przestawiło i zaczęła napadać na dziennikarzy. Ba, na pseudodziennikarzy, których najlepiej od razu, czyli bez sądu skazać na galery.

Pisze więc, że większość przedstawicieli prasy zabiega o zmianę ustawy ograniczającej działania dziennikarzy, lecz czy wiedzą, że istnieją „dziennikarze”, dla których należałoby ustawę jeszcze bardziej zaostrzyć?

I zaraz pyta, dlaczego dajemy się zastraszyć i robimy dobrą minę do złej gry, gdy pseudodziennikarze starają się nam zrobić wodę z mózgu? To na pewno nie są filary demokracji lokalnej, choć często zupełnie bezpodstawnie sobie taką rolę przypisują.

Nie wierzyłem oczom, że coś takiego może napisać człowiek w imię konkurencyjnej walki i w sytuacji, gdy sam nie może sprzedać produktu swego małego rozumu. Kiedyś pisałem, że jeśli im sięuda wyjść ze strefy rozdawnictwa, osobiście pogratuluję sukcesu. Tymczasem nie dość, że ponieśli klęskę, to jeszcze mają czelność zachwalać swą szmatę jako produkt ekologiczny. Na inne kłamstwa szkoda czasu i atłasu.

Na co dzień spotykamy się z grzecznością, miłością, uczynnością. Coraz częściej brakuje nam czasu na szczerą rozmowę, a ta mogłaby wyjaśnić wszystkie nieporozumienia, domysły, plotki. A czas ucieka, życie przemija – radzi inna dziennikarka. To prawda, ale o czym rozmawiać z ludźmi, którzy ferują tak niedorzeczne wyroki. To już ani prawo, ani sprawiedliwość, ani demokracja.

Wystarczy, bo rzeczywiście tytułowe wzloty cnoty staną się jej haniebnym upadkiem. A przecież kto kłamstwem wojuje, ten od plotki marnie zginie.

Nie jest żadną plotką, że firmy wywożące śmieci zabierają ludziom pojemniki, a samorządy skazują mieszkańców na podwórkowe hałdy odpadów. To najważniejszy dziś problem, więc trzeba ruszyć z foteli niektórych wójtów i ich urzędników.

Mnie zaś śni się złote Opole, bo niedzielny koncert to całe życie pokolenia lat 50. Nie wszyscy tam się przypomnieli, ale ikon wystarczy na kolejne pół wieku. Trzeba tylko żałować, że dzisiejsze przeboje mają tak krótki żywot. Tak mizerny, że nie chcemy ich słuchać nawet za darmo. Jak czytać gratisowych reklamówek prasowych, które udają czasopisma za judaszowe opinie.

Numer: 25 (820) 2013   Autor: WASZ REDAKTOR






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *