MrozyWilkowyje na jarmarku 2020

Mimo ograniczeń związanych z covidową pandemią 15 sierpnia filmowe Wilkowyje znowu zabrzmiały muzyką i humorem. Ba, tegoroczny jarmark folkowy w Jeruzalu zabarwił się też patriotycznie, bo przed Mszą polową organizatorzy przygotowali przy Dębie Niepodległości wspomnienie o Bitwie Warszawskiej. Ale po odpustowej eucharystii na scenie były już tylko gwiazdy, z których najmocniej świeciła włoska strażniczka prawa w Wilkowyjach…

Boska Francesca

Zaraza nie spowodowała nadmiernej obniżki frekwencji, więc rynek w Jeruzalu był pełen gości. Wielu z nich nie zauważyło nowości, czyli schowanej za straganami szemrzącej fontanny.
Gorącą i tak atmosferę rozgrzał najpierw Krzysztof Hanke z kabaretu RAK, opowiadając słowem i muzyką o perypetiach gościa, któremu los zamiast wzrostu dał talent do zabawiania ludzi. Był sugestywny i na tyle autoironiczny, że niektórzy widzowie omal nie płakali nad losem kabareciarza.

Z obsady Rancza przyjechała jedynie Anna Iberszer, czyli serialowa Franczeska. Przyjechała, by głównie poznęcać się na brzydkiej płci. Mówiła jak w serialu, czyli italo-polskim slangiem. Jej rady były korzystne nie tylko dla kobiet, bo dzięki nim mężczyźni chodzą jak w zegarku. Co więc trzeba  robić kobietom? Pamiętać, że każdy chłop ma wrażliwość ośmiolatka łasego na pochwały. Trzeba go tak właśnie traktować, czyli wzbudzić w nim zaufanie i chwalić za byle co. Niech będzie zadowolony z życia nawet na kacu, a wtedy zechce mu się nawet popracować.
Gdy już miała dość uświadamiania, zatańczyła hiszpańskie flamenco. Tak mocno, że scena prawie nie wytrzymała stepowania, a jej ciemnokrwista sukienka – falowania. No i wtedy siedzący bliżej sceny mężczyźni zrozumieli, że takich nóg trudno nie szanować, a nawet… kochać.

Trochę zmęczona urządziła z Krzysiem Hanke turniej wiedzy o jej ranczerskiej roli. Były pytania o jej panieńskie nazwisko, region pochodzenia i serialowe wcielenie. Graczom nie było łatwo poprawnie odpowiadać, ale i tak wszyscy otrzymali nagrody.
Do końca dominowały już tylko kabarety. Najpierw zabawiał publikę Łukasz Rybarski z Wyrwigroszami, a na koniec zespół Yago czyli Trio Spoko.
Nie zabrakło stoisk z tradycyjnymi potrawami i ludowym rękodziełem. Nie zabrakło też naszej kamery, by wszystkim ranczersom pokazać ten wciąż zjawiskowy piknik w Wilkowyjach. Oczywiście jako antidotum tęsknoty za serialem…

Numer: 35/36 (1195/1196) 2020   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *