Los sprzyja ludziom szczerym, otwartym i życzliwym. Taką niewątpliwie jest Grażyna Borowiec, która po prawie pół wieku pracy w służbach zatrudnienia odeszła na emeryturę. Sprawdzianem jej prestiżu było pożegnalne spotkanie, na które zaprosiła osoby, z którymi współpracowała. Okazało się, że zabrakło tylko starostów, a przybyli wyłącznie przyjaciele sławiący jej charakter i czyny…
Czyny Grażyny
Odejście na emeryturę Grażyny Borowiec dojrzewało od kilku lat i w końcu stało się polityczne. Niezależnie od koalicji rządzącej powiatem stawiano jej propozycje nie do odrzucenia. Jednak dyrektorka PUPu postanowiła odejść dopiero wtedy, gdy będzie na to gotowa. Od 2019 roku naciski były coraz silniejsze i częstsze, aż w końcu przyszła zaraza. Wirus tak pomieszał w głowach decydentów, że wręcz zmusili szefową pośredniaka do zadeklarowania odejścia i to z konkretną datą 28 lipca 2020 roku. Miała więc czas na realizację zleceń rządowych w ramach pomocy firmom dotkniętym Covid19 i przygotowanie pożegnalnego spotkania…
Zaprosiła gości w pierwszym dniu przejścia na emeryturę, co wcale nie znaczy, że pozostanie bierna. Ależ skąd… Teraz wreszcie będzie miała czas na aktywność społeczną i wnuczęta, bo właśnie pierwsze jest w drodze. Z organizacji ma dwie – stowarzyszenie Nasz Szpital i Polska-Wschód. To szeroko rozumiana ochrona zdrowia i wsparcie naszych rodaków zza Buga. Ma jeszcze jedną pasję – śpiewanie, więc niedługo jej sopran wszyscy usłyszą.
Zaczęła jednak od… pochwał. Doceniła swoje prawie pół wieku w administracji, w tym 45 lat w służbie rynku pracy. To szmat czasu pełen walki i wyrzeczeń, ale i satysfakcji. Dostarczali jej ludzie, z którymi współpracowała, a właściwie umiała się dogadać. Miała w tym wsparcie dyrektorów PUP z Mazowsza, którymi opiekowała się przez 12 lat.
Ostatni okres był najtrudniejszy, bo z jednej strony wymogi obsługi czterech tarcz wsparcia, a z drugiej – braki pracownicze. Gdyby nie jej zastępczyni, Ewa Piotrkowicz i kierowniczki działów, nie wie jak by się to skończyło.
Dziękowała więc im za wszystko, a szczególnie za rzetelną robotę. Dziękowała samorządowcom za ich życzliwe podejście i radzie rynku pracy z poprzednią przewodniczącą Hanną Wocial i obecnym szefem Januszem Piechoskim. Były też słowa uznania kierowane do mediów za szczególne zrozumienie i opiekę promocyjną.
Wyróżnieni przyjaciele Grażyny Borowiec nie pozostali jej dłużni. Oprócz dobrego słowa, zasypali ją bukietami kwiatów i prezentami. Podkreślali dobry charakter, empatię i gotowość do pomocy w każdym czasie i okolicznościach. Była przy tym kompetentna, rzeczowa i nie wahała się stanąć do walki w słusznej sprawie.
Nie stroniła do tego od współpracy z mediami, a szczególnie z naszym tygodnikiem. Mimo polemik o celowości istnienia urzędów pracy, a nawet czasu przejścia na emeryturę, potrafiła dziennikarza nie tylko zrozumieć, ale też udowodnić swoje racje.
Po takiej eskapadzie wdzięczności i uznania goście zasiedli do stołów i zaśpiewali świeżo upieczonej emerytce Sto lat. Jest ich warta, a przede wszystkim zdrowia do spełnienia zamierzeń.
PS. Nową dyrektorką mińskiego PUP została Anna Laskowska. Gratulujemy…
Numer: 33/34 (1193/1194) 2020 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ