Powiat mińskiPowiat miński piłkarski

W maju wydawało się, że wszystko jest jasne – układ ligowych tabel pozostaje taki sam jak na koniec I rundy, a rozgrywki ligowe zostają zakończone. Dlaczego spore zdziwienie wśród piłkarzy i trenerów wywołał fakt, że cztery najlepsze drużyny z IV ligi i okręgówki będą musiały jednak zagrać ze sobą, by rozstrzygnąć sprawę awansu…

Niechętne dogrywki

Powiat miński piłkarski / Niechętne dogrywki

Rozsądnie na informację o dodatkowych meczach zareagowały drużyny z siedleckiej ligi okręgowej. Cała najlepsza czwórka złożyła pisemną rezygnację z gry. Wszystko było już bowiem ustalone – awans mają w kieszeni Tygrys i Hutnik, dlatego Orzeł i Naprzód tylko traciłyby czas na granie z liderami okręgówki, nie mogąc powalczyć na najwyższe lokaty.

Do gry przy pustych trybunach przystąpili natomiast IV-ligowcy – Mazovia Mińsk Mazowiecki i Victoria Sulejówek. O ile mińszczanie mieli tylko teoretyczne szanse na awans, to sulejówczanom do lidera brakowało zaledwie jednego punktu, więc powrót do III ligi był realny. Wszystkie nadzieje zderzyły się jednak z brutalną rzeczywistością.
Pierwsze spotkania rozegrano 10 czerwca. Mazovia podejmowała u siebie drużynę Huraganu Wołomin, zaś Victoria gościła Błoniankę Błonie. Obie ekipy z powiatu mińskiego poniosły niestety porażki – tym boleśniejsze, że bardzo nieznaczne. Mecze okazały się bardzo wyrównane, ale na murawie było widać braki w przygotowaniach. Mińszczanie stracili bramkę w końcówce pierwszej połowy, a sulejówczanie utracili jednobramkowe prowadzenie w drugiej części spotkania. Wyniki były więc następujące: 0:1 oraz 1:2.

Przegrane oznaczały praktycznie pogrzebanie szans na walkę w barażach o III ligę. Do rozegrania pozostały jednak kolejne mecze, tym razem wyjazdowe. Mazovia pojechała na stadion Hutnika Warszawa, zaś Victoria do Piaseczna. Tym razem to gracze znad Srebrnej mieli powody do radości. W pierwszej połowie zaliczyli 4 trafienia, z których aż trzy padły po rzutach karnych wykonywanych przez Michała Bondarę, a jedno po strzale Jakuba Zatorskiego. W tym czasie nie stracili żadnej bramki, więc w drugiej połowie należało skupić się na obronie. Tak też się stało, choć rywale dwa razy znaleźli drogę do zdobycia goli.
Inaczej ułożył się mecz w Piasecznie. Tam do przerwy było 1:1, a dla Sulejówka trafił Świątek. Po powrocie na murawę gospodarze szybko wyszli na prowadzenie, ale goście zaraz wyrównali za sprawą Pindora. Jednak na tym skończyła się dobra passa sulejówczan. Nawet pomimo gry w przewadze nie potrafili wyjść na prowadzenie, a stracili przy tym dwie bramki.

Numer: 25/26 (1185/1186) 2020   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *