Panie redaktorze… mówienie oczywistości, prawdy szczerej do bólu, łatwe nie jest, bo zazwyczaj mało kto chce tego słuchać. W Polsce rząd idzie na łatwiznę, zamyka kraj, opozycja zupełnie się pogubiła, a przedsiębiorcy głowią się, jak uratować firmy, bo skromna pomoc od rządu będzie mało zauważalna. Towarzyszą temu bajki o szczepionce i lekarstwie, a tymczasem wielkimi krokami nadciąga kataklizm. Nawet dwa i oba gorsze od epidemii…
Blizny kataklizmu
Sam mam firmę od ponad 20 lat, więc też się martwię. Nie tylko, bo słucham i czytam mądrzejszych. Oni mają wiele recept na kryzys gospodarczy, więc może warto je znać…
Przede wszystkim trzeba uruchomić część aktywności publicznej, w tym szkoły i zakłady pracy, na trzy – cztery dni w tygodniu. Reszta niech pracuje zdalnie. Osoby 70+ i chore przewlekłe poddać kwarantannie domowej do unormowania się sytuacji, a w razie dalszej walki z epidemią zapewnić im socjalne wsparcie.
Należy otworzyć granice i uruchomić połączenia ze światem, z zastrzeżeniem badania 100 proc. osób je przekraczających.
Rząd musi zarazem przygotować i wprowadzić program gospodarczy na co najmniej trzy lata, mający na celu uratowanie firm i miejsc pracy. Jego zadania to zawieszenie poboru podatków dochodowych i ZUS do końca 2020 roku, zwrot VAT w 14 dni co najmniej do końca 2021 roku, zawieszenie kodeksu pracy i zmniejszenie wymiaru urlopu o połowę. Trzeba też koniecznie zawiesić także program 500+ i 13. emerytury, a także wyrównać wiek emerytalny kobiet, mężczyzn i służb mundurowych.
No i automatycznie przedłużyć wizy obcokrajowcom ze Wschodu o co najmniej rok, wspierać rozwój prywatnej służby zdrowia poprzez zwolnienie z podatków w czasie trwania programu, a potem poprzez trwałe obniżenie wymiaru podatków o połowę i na koniec zawiesić do odwołania koncerty i imprezy masowe. Firmy eventowe i artyści powinni być zwolnieni na okres trwania programu z płacenia podatków dochodowych. Należy także wprowadzić ostre normy ograniczające zanieczyszczanie środowiska i obowiązkową segregację śmieci.
Drugi kataklizm to nadciągająca susza. W Polsce zatrzymujemy zaledwie 6,5 proc. wody opadowej, reszta spływa do rzek, a następnie ucieka do morza zbyt szybko, by przeniknąć do wód podziemnych. Brak wody będzie jednym z największych wyzwań nadchodzących miesięcy, a w perspektywie zmian klimatycznych prawdopodobnie i lat. Jednym z palących problemów do rozwiązania jest więc retencja.
Budowa akwenów, umiejętne wykorzystanie pól, łąk, mokradeł i przywracanie roli nawadniającej ciekom wodnym może jednak nie wystarczyć. Wodę musimy po prostu oszczędzać…
Musimy więc żyć, pracować i iść do przodu – dla siebie, naszych dzieci, dla naszego kraju i naszej planety. Już teraz, a nie dopiero wtedy, kiedy wydarzy się gospodarcza katastrofa… kiedy będziemy mieli na głowie 6 mln bezrobotnych, chleb będzie kosztował tysiąc zł, a na ulicach królować będą przestępcy i anarchia…
Numer: 16/18 (1176/1178) 2020 Autor: Wasz DONOSiciel
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ