DRODZY CZYTELNICY

Co prawda, to prawda, ale najprawdziwsze jest jednak to, że nie mamy szczęścia do rządzących. I tak jest od zarania naszego państwa. Jak władca mężny, to przy okazji dziwkarz, a jak mądry, to wokół ma tylu wrogów, że tylko walka mu pozostaje. Nawet ideał miałby z nami kłopoty, bo tacy jesteśmy wolni aż do swawoli. Czy więc można nas okiełznać, albo przynajmniej zmusić do merytorycznej dyskusji? Absolutnie nikt i tak już będzie aż do końca świata, a nawet jeden dzień dłużej…

Świta nie pyta

DRODZY CZYTELNICY / Świta nie pyta

Ostatnio nie można zrozumieć ani wydarzeń, ani ludzi. Tak jesteśmy podzieleni, że nawet świętość wroga jawi się jak sedno grzechu. Brakiem szacunku nie grzeszy pospólstwo, a szczególnie tzw. elity. Celebrycka mentalność polega dziś na opluwaniu każdego, kto nie należy do kasty. Obojętne, czy to kasta sędziowska, czy belfrowska. Podszyci politycznym łajnem bojownicy jedynej słusznej sprawy dadzą się nawet pokroić, byleby nie dać racji  przeciwnikowi. I to wcale nie dlatego, że aż tak się różnią, a w imię głupich zasad i naiwnej lojalności.

To pewne, że chcemy mieć mądrego i przyzwoitego prezydenta. Takiego z żoną, przychówkiem i prostym kręgosłupem. Do tego szczerze uśmiechniętego, mówiącego bez ściągi i rzucającego sytuacyjnym dowcipem.
Powinien być do tego szczerym patriotą, promować Polskę i mieć uznanie w całym świecie.

No to co, że najbardziej zbliżony do ideału jest Andrzej Duda, skoro nie wszyscy uważają go za swego. Skrajna prawica widzi w nim sługusa narodu wybranego, a pozostali – lokaja Kaczyńskiego. I jest tu całkiem obojętne, czy ustawy podpisuje, czy nie, lub kieruje je do Trybunału Konstytucyjnego. Obojętne, czy konwencja była udana, wybiórczy dziennikarze napiszą, że opierała się na unikach i ucieczce od gorących konfliktów… że przypominała gaszenie płonącej benzyny za pomocą lukru, czyli wychwalania dotychczasowej polityki PiS i prezydenta.
No i że podczas konwencji inaugurującej kampanię prezydencką Dudy fałsz lał się strumieniami. Począwszy od prezesa PiS, który nazwał go kandydatem marzeń.
Inni twierdzili, że była w bizantyjskim stylu, więc ludzie mogą się zastanawiać, czy nas stać na taką władzę. Szczególnie, w zestawieniu z tym, że ceny w Polsce ciągle rosną. Nie tylko, że o realnej sytuacji nic nie powiedziano, to opowiadano rzeczy tak miałkie, że wstyd. Dlatego nie mogą przyznać, że to był dobry start…

A co to wyborców obchodzi… Oni zagłosują na tego, który nie odbierze im pieniędzy i godności. Gdyby nawet Duda opowiadał same głupstwa, jak to robi Kidawa czy Biedroń, oni też go wybiorą. A wiecie dlaczego? Bo mają do niego zaufanie. On w odróżnieniu od celebryckiej świty pyta Polaków, czego chcą i co im się nie podoba. A z PiSem musi trzymać, bo nie ma wyjścia. Tam jest wszystko, co potrzebne do prowadzenia kampanii, a Duda chce ją wygrać już w pierwszej turze.
Niech wygra, bo jeśli już cokolwiek można mu zarzucić, to poufałe kontakty z żydostwem. Miejmy jednak nadzieję, że nie pójdą zbyt daleko i nie będziemy płacić za nie frycowego.

W takim kontekście gestu posłanki Lichockiej trudno nie zrozumieć, a nawet przyznać jej rację. Ktoś musi zastąpić poseł Pawłowicz, a Lichocka się do tego nadaje. Mimo przeprosin, na tym sprawa się wcale nie skończy. Właśnie mimo przeprosin, bo kto za taki gest w ogóle winien ubolewać. Niektórzy z nich są warci znacznie wulgarniejszych epitetów. A szczególnie niejaki placek-owsiaczek, któremu do reszty odbiło.
Twierdzi on, że Lichocka obraziła miliony Polaków, a jej partia pokazała, że zdrowie przegrało z partyjnym myśleniem. Jakby nie wiedział, że wciąż mamy partiokrację, a jej świta o nic nie pyta…

Numer: 8 (1168) 2020   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *