Panie Redaktorze… Wprawdzie do święta kobiet jeszcze miesiąc, ale już teraz warto się zastanowić, jak się należycie do 8 marca przygotować. Jeśli nie zrozumiemy nowych trendów społecznych i kulturowych, możemy żałować nie tylko zachowań, ale i słów. Chodzi nie tylko o żarty, które lubimy opowiadać w męskim towarzystwie. Może się okazać, że przez nasze zainteresowania zostaniemy męskimi szowinistami, którzy chcą wszystkimi sposobami dokuczyć kobietom…
Kuszą, gdy świntuszą
Coraz częściej myślę, że Zachód już do końca zwariował… Oto wyczytałem, że jakaś szefowa firmy domaga się karania pracowników za rozmowy o piłce nożnej, bo taka atmosfera sprzyja wyłączeniu kobiet z udziału w dyskusji, i prowadzi do podziałów. Twierdzi, że wiele kobiet czuje się wtedy ignorowanymi. Wiele z nich nie lubi piłki nożnej czy sportu w ogóle i nie podoba im się, kiedy są zmuszane do udziału w dyskusji, albo kiedy nie są do niej włączane.
Aha, czyli mamy się przejmować jakimiś nawiedzonymi kretynkami, odmóżdżonymi przez feminopropagandę, które najpierw obrażają się, że są na siłę wciągane w dyskusję o czymś, co ich nie interesuje, a kiedy koledzy z pracy przestają je włączać do tych dyskusji, to są jeszcze bardziej oburzone, że NIE SĄ do tych dyskusji włączane – oburzają się prawdziwi mężczyźni.
Gniew wzmaga się, gdy owa lewicowa feministka ciągnie, że rozmowy o sporcie to brama prowadząca do bardziej gorących tematów. Bardzo łatwo jest eskalować temperaturę rozmowy od tematu systemu VAR, do poklepywania się po plecach i dyskutowania o swoich seksualnych podbojach w weekend. Niesłusznie, bo to akurat prawda.
Ma kobita rację, bo my chłopy z natury tacy jesteśmy. Takie z nas po prostu seksistowskie świnie. Wszyscy, bez wyjątku. Zawsze w męskim towarzystwie, a już zwłaszcza w pracy, płynnie przechodzimy od pieprzenia o meczu do pieprzenia na łóżku. No, a do tego ten język – widzieliście jaką wczoraj Lewandowski bramę za*bał… A jeśli w grę wchodzi Grosicki, to na pewno skojarzą się cycki i awantura gotowa. A tak w ogóle męskie zainteresowania to niewyczerpany układ kontekstów erotycznych, więc skojarzeń jest zawsze bez liku.
Co więc robić? Najlepiej milczeć, a jeśli już chcemy sobie pogadać, to wyłącznie w męskim gronie. Jeśli zaś ktoś zechce, to na własne ryzyko. Na razie bez konsekwencji prawnych, ale kto wie, czy szowinistycznych samców nie będą wsadzać za kratki. Może i lepiej, bo jeden z naszych udawał głuchego, by nie słyszeć wrzasków żony. Ale zawsze pamiętał o jej urodzinach i święcie kobiet…
Numer: 6 (1166) 2020 Autor: Wasz DONOSiciel
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ