Mińsk MazowieckiMińscy sportowcy

Dwudziestoletni Rafał Słodownik przygodę z tenisem ziemnym zaczął 10 lat temu w Mińsku Mazowieckim. Jako chłopiec uwielbiał grać w piłkę, lecz po zaledwie kilku treningach postawił na tenis. Dzisiaj jest już dorosłym zawodnikiem, studentem prawa. O mińskim tenisie opowiedział Marcinowi T. Gomulskiemu.

Sety prawdy

Mińscy sportowcy / Sety prawdy

Na twoim koncie są liczne sukcesy. Czym obecnie jest dla ciebie tenis?
– Tenis jest moją życiową pasją i odskocznią od codziennych spraw. Ciągłe treningi, turnieje, oglądanie meczów na żywo i w telewizji absorbuje wiele czasu przez co tenis jest nieodłącznym elementem mojego życia.

Gdzie odniosłeś swój pierwszy sukces?
– W pamięci zapisał mi się szczególny moment mojej kariery, w którym jako czternastolatek wygrałem po raz pierwszy z ówczesnym numerem 1 mińskich kortów – Wojciechem Piątkiem, przerywając tym samym jego wieloletnią hegemonię w mińskich turniejach. Dla tak młodego tenisisty olbrzymią frajdą było wygrywanie z dorosłymi zawodnikami.

Ile czasu musiałeś trenować, aby dorównać rywalom?
– Tenis jest sportem, w którym „dorównywanie” rywalom nigdy się nie kończy. Po pokonaniu jednych, trzeba podnosić poprzeczkę i ogrywać kolejnych, lepszych zawodników. Opanowywanie elementów tenisowego rzemiosła zajmowało mi mniej czasu niż rówieśnikom, przez co stosunkowo szybko udawało mi się wspinać po szczeblach tenisowej kariery.

Co wyróżnia twoją grę wśród innych mińskich tenisistów?
– Przede wszystkim młodość, a co za tym idzie szybkość, bo niestety aktualnie w Mińsku Mazowieckim mamy deficyt młodych zawodników.

Co trzeba zrobić, aby grać tak jak ty?
– Tenis jest sportem, w którym każdy może wypracować swój własny, niepowtarzalny styl. Nie ma sensu nikogo naśladować, tylko trenować i jeszcze raz trenować .

Jak oceniasz zainteresowanie tenisem wśród mińszczan?
– Wydaje mi się niewielkie, choć mogę się mylić. W Mińsku Mazowieckim tenis popularyzowany jest głównie przez samych tenisistów, którzy zachęcają swoich znajomych do poznania tego sportu, zabierają ich na turnieje lub sami uczą ich grać.

Czy w Mińsku Mazowieckim jest dużo osób grających w tenisa?
– Nie chcę strzelać liczbami, ale jest ich naprawdę dużo i ta liczba ciągle rośnie.

Czy nauka gry w tenisa jest kosztowna?
– Niestety tak. Tenis jest sportem indywidualnym w przeciwieństwie do np. piłki nożnej, gdzie można postawić na boisku 20 zawodników i jednego trenera, który będzie ich uczył grać. Na korcie na jednego trenera mogą przypadać maksymalnie 4 osoby, przez co koszty są niewspółmiernie większe.

Czy Mińsk Mazowiecki ma szanse doczeka się zawodników, którzy byliby jego tenisową wizytówką?
– Zdecydowanie tak. Nie chcę zapeszać, ale myślę, że może się to stać już niedługo. W Mińsku Mazowieckim jest wiele utalentowanych dzieciaków, które mogą w przyszłości stanowić o tenisowej sile naszego miasta. Na szczególne wyróżnienie zasługuje 12–letnia Martyna Chabrych i niespełna 10–letni Kajtek Kossakowski. Ta dwójka z powodzeniem bierze udział w ogólnopolskich turniejach tenisowych i utrzymuje się w ścisłej czołówce Polski.

Jak zachęcić mińszczan do gry w tenisa?
– Myślę, że tenis sam siebie świetnie reklamuje. Wystarczy przyjść na kort (najlepiej podczas turnieju), gdzie przedstawiciele towarzystwa tenisowego chętnie wprowadzą każdego chętnego w tematykę tego sportu, wytłumaczą zasady i przedstawią tajniki tenisowej zabawy.

A więc zapraszamy wszystkich…

Numer: 23 (818) 2013   Autor: Marcin T. Gomulski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *