Co zrobić, by zobaczyć w jednym miejscu niemal wszystkie ludowe zespoły z powiatu mińskiego? Wystarczy wydać o nich książkę, a właściwie album i zaprosić wszystkie na wspólną biesiadę. Na tak swoisty pomysł wpadła Teresa Kowalska z Kałuszyna, która od wielu lat topi zmysły i czas w kulturze ludowej. Jej dziecięca Kasianiecka i seniorskie Razem są nie tylko znane, ale też uznane i to nie tylko w powiecie…
Bogaty w etno-kwiaty
Nie ulega wątpliwości, że popołudnie ostatniej wrześniowej niedzieli w Kałuszynie było promocją lokalnej tradycji. Głównie muzycznej, bo zaproszone zespoły przez ponad cztery godziny grały i śpiewały. Nie na parkowej scenie, a w niewielkiej, a więc ciasnej sali domu kultury. To nawet lepiej, bo – jak dowodził Marek Pachnik – ciżba lepsza od pustych krzeseł. Stąd wniosek, by władze jak najszybciej powiększyły bazę estradową Kałuszyna. A uczestnikom ludowej przygody życzył, by ich wnuczęta przyjechały na… 74 edycję powiatowych spotkań z folklorem i ich mile wspominały…
Wbrew pozorom główną rolę powinna grać książka o wędrówkach z zespołami ludowymi w 20-lecie powiatu mińskiego wydrukowana przez Stowarzyszenie Inicjatyw Wszelkich – Drzewo Pokoleń.
By jednak taki album mógł powstać, odwiedzili 16 miejscowości, gdzie robili zdjęcia, a członkowie zespołów opowiadali o swojej pracy w środowisku lokalnym, występach, sukcesach i repertuarze.
Najciekawsze ukazały się w druku, a książkę otrzymała każda z grup uczestniczących w niedzielnym przeglądzie zespołów ludowych. Przeglądzie, bo nie wybierano najlepszych i choć każdy z tych zespołów był inny, to miał w sobie to coś, co nadawało mu wartości i chęć do zabawy.
Tym bardziej, że repertuar tak rozmaity, jak chwytający za zmysły i popisowy również dla publiczności. Takie przeboje, jak song o złotej karecie, czy starym szukającym młodej śpiewali wszyscy, a przy ostrzejszych nutach ruszali do tańca. Szczególnie przy muzie Mazowszaków i zaprzyjaźnionej z kałuszyńskimi zespołami kapeli SKALNIOK spod Babiej Góry.
Organizatorzy byli pewni, że spotkanie się udało. To – jak twierdzą – zasługa także burmistrza Czyżewskiego, który uważa, że kultura jest nieodłączną częścią w życiu lokalnej społeczności. Impreza była udana – podkreślała Teresa Kowalska – i na pewno wejdzie na stałe w kalendarz wydarzeń, aby nie zaginęła nam kultura i sztuka ludowa, która jest wartością dziedzictwa narodowego.
Promocje folkloru mają swoje cienie i blaski. Kałuszyńska impreza narodziła się z miłości do lokalnej tradycji, więc nie sposób szukać w niej fałszu. Ba, burmistrz Czyżewski liczy na ciąg dalszy, co powinno przynieść wymierne skutki, czyli rozszerzanie repertuaru i zwiększanie artystycznego poziomu. Wszystko w odpowiednich, czyli – jak Podciernianki i Razem – ludowych strojach, bo przecież kwiecista kiecka czy chusta to tylko stylizowana namiastka ludowej sztuki. Stąd kierowane do organizatorów prośby, by regulamin dopuszczał tylko autentycznych wykonawców w oryginalnych strojach…
Numer: 40 (1148) 2019 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ