Powiat mińskiDRODZY CZYTELNICY

Z jednej strony decyzyjna inercja, naiwne projekty i utopione miliardy, a z drugiej - korupcja, nepotyzm, kolesiostwo i zegarki po 40 tysięcy od biznesmenów... To nie jakaś bezczelna dyktatura, a teraźniejszość Polski opanowanej przez legalnie wybranych oszołomów. Mocne to słowa, ale czy nieprawdziwe? Do tego jeszcze choroby władzy centralnej schodzą do samorządów, budząc wstręt wśród wyborców. By jednak jesienią przyszłego roku było inaczej, musi być realna alternatywa. Nie widać, czy jeszcze uśpiona...

Bryły siły

DRODZY CZYTELNICY / Bryły siły

Co tydzień otrzymujemy liczne dowody arogancji władzy. Oto pierwszy z podmińskiej gminy, w który nasza czytelniczka chce nas zaskoczyć faktem, że takie nepotyzmy, kolesiostwa, a nawet zatrudnienia w kontekście seksualnym to codzienność.

W opisywanej gminie w październiku ubiegłego roku jedna z pań stażystek wiedziała, że będzie zatrudniona w urzędzie. Teraz już pracuje, bo... zawładnęła sercem jednego z kierowników. Zakochany dał ultimatum wójtowi, że jeśli nie zatrudni narzeczonej, to on się zwolni z pracy.

Konkurs oczywiście był, zgłosiły się 54 osoby, ale wynik i tak był z góry przesądzony, bo nikt nie miał szans z wyrokiem serca zakochanego kierownika urzędu.

Nasza respondentka oczywiście podaje personalia zakochanej pary, ale nie w tym rzecz, by napiętnować miłość. Znacznie gorsze są żądze władzy i podstępne knowania, by ją zdobyć lub utrzymać.

Wszyscy pamiętamy bezczelny występek sesyjny jednego z mińskich radnych z PO, który nie mógł się opanować i zdradził swoje mafijne zamiary wobec naszych mediów. Za takie groźby należy się oczywiście ziemska kara (boską już ma załatwioną) i już niedługo ma się ona ziścić w... Siedlcach. Będziemy się modlić, by uderzenie o dno nie było zbyt dotkliwe.

W wiarę mediów niedostatecznie wierzy posłanka PiS, która przyleciała do Mińska Mazowieckiego spadochronem i nie zamierza się od nas odczepić. Ostatnio podyskutowaliśmy w kuluarach o sednie życia, czyli jajach, których ta pani ma wiele. Kto wie, czynie więcej od posła w damskim przebraniu od Palikota. Ale do rzeczy, bo poszło o złoty krzyżyk na równie złotym łańcuszku. Spodobał się pani poseł, więc zamiast o niego poprosić, zapytała czy mam dostateczną wiarę, by go nosić. Owszem, a jej dowodami jest ta sama od 35 lat żona i czworo dzieci, czego i pani poseł z całego serca życzę. No bo jak kobieta popierająca ze swym prezesem demografię może żyć bez męża i gromadki prawdziwych Polek i Polaków. Przecież wachlarze, nawet najładniejsze są tylko atrapami elegancji i szczęścia. Jak mawiała moja babcia – nie podoba się brudno, to i ubrawszy trudno.

Skaza posłanki (według norm polszczyzny – poślicy) jest niczym wobec plamy, jaką w miniona niedzielę dała mińska kultura samorządowa i władze miasta.

Jeśli ktos będzie próbował wytłumaczyć festiwalowy blamaż zmiana dyrekcji, nie ma szans na obronę swojej tezy. Piotr Siła miał 11 dni na dopięcie finansowe i organizacyjne, ale tego nie zrobił. Zachowywał się nienaturalnie, jakby połknął jakiegoś drąga lub wziął cos na całkowite uspokojenie. Nerwy można tak potraktować, ale wstydu się nie da. Swoja drogą ciekawi mnie, czy tak samo MDK potraktuje festiwal 4M, który już niedługo za 150 tysięcy czy festiwal Himilsbacha kosztujący w ubiegłym roku 260 tysięcy. A na folklor pożałowali groszy. Rzeczywiście chyba Markowska miała rację, odwołując tegoroczne spotkanie kapel. Może miała dość bicia głową w mur ignorancji...

Mimo wszystko my z naszego festiwalu chleba nie zrezygnujemy, a jeśli miasto się nie dołoży z braku zainteresowania tradycyjna kulturą, to ten mur ciemnoty obalimy. Siłom woli i jenteligencji – jak mawiał słynny hydraulik.

Numer: 20 (815) 2013   Autor: WASZ REDAKTOR






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *