Kto by przypuszczał, że przecięty, odnowiony miński park nie wytrzyma podmuchu wiatru, który nie był nawet wichurą, czyli nie przekroczył 72 km/godz…
Kikuty poruty

A jednak we wtorek 23 kwietnia Park Dernałowiczów przypominał pobojowisko, a przed spacerowiczami postawiono barierki i taśmy ustawione przy alejkach. Decyzję o zamknięciu parku podjęły władze miasta z informacją, że drzewa stwarzają nadal poważne zagrożenie dla spacerujących. Najbardziej ucierpiał parkowy zabytek przyrody, czyli topola biała, która straciła potężny konar. Co ciekawe, kikut będzie nadal straszył przechodniów, bo nawet w takim stanie jest pomnikiem przyrody. Park nie był wyjątkiem, bo tego dnia strażacy byli wzywani do ponad 50 drzew Mińszczanie pytają więc, czy wycięto w parku właściwe drzewa. A jeśli nie, to kto za tę dewastacje odpowie.
Numer: 18/19 (1126/1127) 2019 Autor: (jaz)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ