Podczas policyjnego patrolu może się zdarzyć wszystko. Rzadko jednak radiowóz zastępuje karetkę pogotowia, a policjanci – ratowników medycznych. Jednak w miniony piątek 29 marca dzielnicowi Mariusz Kondraciuk i Kamil Knociński nie mieli wyjścia, gdy na ul. Siennickiej podbiegł do nich zdenerwowany mężczyzna z informacją, że jego 3-letni syn dusi się zadławiony ością.
Z ością i złością

Był oczywiście w mińskim szpitalu, ale lekarz był bezradny i kazał mu we własnym zakresie dowieźć dziecko do stolicy. Gdy chłopiec robił się coraz bardziej siny, policjanci postanowili eskortować auto z chorym dzieckiem do granic powiatu mińskiego. W Kobiernem do dzielnicowych dołączyli policjanci ruchu drogowego Konrad Tylutki i Marcin Piotrowski i już wspólnie przekazali opiekę policjantom z komendy stołecznej, którzy szybko dowieźli malca do warszawskiego szpitala.
Na wieść o tym incydencie dyrektor mińskiego SP ZOZ rozpoczął procedurę wyjaśniania okoliczności nieudzielenia pomocy chłopcu przez dyżurujących w SOR lekarzy.
Numer: 14 (1122) 2019 Autor: (jaz)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ