Życie jest nieobliczalne, bo kreuje je... No właśnie, kto jest demiurgiem naszych zachowań... Stwórca, los, zły duch czy sam człowiek. Ostatnie wydarzenia coraz bardziej przekonują, że sami wybieramy swoją drogę życia. Jedni siedzą spokojne, by nie rzucać się nikomu w oczy, drudzy kochają tylko miłe slogany, a reszta poświęca się dla idei. Nieważne jakiej, ale zawsze mają cel nieprzeciętności, wyzbycia się szablonów i świętego spokoju. Robią to dla innych, choć oni nie zawsze ich doceniają. Ba, tworzą obronne mury, by się nie zarazić wirusem niepokoju...
Strony obrony
Gdy donoszą nam, że Brenton Tarrant dokonał zamachu terrorystycznego na meczety, jesteśmy zadowoleni, że to nie u nas. Gdy słyszymy, że te daleką od nas strzelaninę transmitował w internecie, chcemy to zobaczyć. Jednak już mało nas interesuje, że ten człowiek opublikował manifest, w którym wyjaśnił swoje pobudki.
I tu czas na zdziwienie, bo ten zamachowiec, który – jak sam o sobie pisze – miał trudności z ukończeniem szkoły podstawowej, pisze skonstruowane przemyślnie przesłanie. Sposób, w jaki układa myśli, a także w jaki konstruuje całą czasoprzestrzeń swojego pisma jest zadziwiający...
Pisze, że powinniśmy pamiętać, kim jesteśmy i co nam grozi. Chodzi o białą rasę, którą ostatecznie czeka wymarcie. Każdego dnia stajemy się coraz mniej liczni, starzejemy się, słabniemy. Aby nie zginąć, aby utrzymać populację, ludzie muszą osiągnąć przyrost naturalny, który osiągnie poziom płodności zastępczej.
Nie ma ani jednego kraju zachodniego, ani jednego białego narodu, który osiąga takie poziomy. Nie w Europie, nie w obu Amerykach, nie w Australii i Nowej Zelandii. Biali ludzie nie rozmnażają się, nie tworzą rodzin, nie mają dzieci. Jednak populacja na Zachodzie rośnie i to szybko. Jak to jest możliwe? Masowa imigracja i wyższe wskaźniki płodności imigrantów powodują ten wzrost populacji. – To jest wymiana etniczna... to jest zastępstwo kulturowe... to jest ludobójstwo białych – diagnozuje Tarrant.
Dlaczego dokonał zamachu? Przede wszystkim, by obronić swoją rasę. Zabijał, by pokazać efekt działania bezpośredniego, oświetlając drogę tym, którzy chcą uwolnić ziemie przodków od najeźdźców, pokazać im, że nie są sami. No i aby stworzyć atmosferę strachu, w której może wystąpić drastyczne, potężne i rewolucyjne działanie. Chciał także spolaryzować społeczeństwo, by ostatecznie zniszczyć obecne nihilistyczne, hedonistyczne, indywidualistyczne szaleństwo, które przejęło kontrolę nad zachodnią myślą.
Czy Tarrant napisał coś, o czym wszyscy wiemy, tylko boimy się to głośno wyartykułować? Być może, bo żyjemy w stanie wojny. To walka, w której media i elity polityczne lżą własnym obywatelom, karząc ich za każdy objaw patriotyzmu.
Wiele osób ma podobne przemyślenia, ale niekoniecznie w ten sposób realizuje swe idee... Będąc swego czasu w Izraelu usłyszałem od Żydówki mówiącej wzorową polszczyzną, że gdyby władze były tam bardziej tolerancyjne w stosunku do Palestyńczyków, nie trzeba byłoby nawet 10 lat, by Izraelczycy stracili swój kraj. Nie w wyniku działań wojennych, a zwyczajnie przegraliby demokratyczne wybory. Stąd zapis konstytucyjny, że obywatelami Izraela są wyłącznie żydzi.
Nauka jest prosta... jeśli poddamy się liberalnym ideom, niedługo sami będziemy mniejszością. I to we własnym kraju...
Numer: 12 (1120) 2019 Autor: Wasz Naczelny
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ