Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki sesyjny

To miała być nieprzyjemna sesja dla burmistrza Jakubowskiego, któremu trójka radnych z koalicji uchwałodawczej chciała urządzić doraźną kontrolę wydatków i polityki zatrudnienia. Lękała się tylko o zachowanie radnych z Mińskiego Forum. Tymczasem Marcinek na zmianę z POwcami namawiał koleżków, by głosowali za kontrolą, która na pewno nie ujawni niczego, prócz niecnych celów Krysi, Roberta i Tadka. Gdy tak się stanie, trójka żądnych sensacji musi go publicznie przeprosić, a może nawet dać buzi...

Cnoty despoty

Tym razem pierwszy do ataku, czyli wyjaśniania celów i zadań kontroli, ruszył Robert Ślusarczyk. Wymieniał personalne i finansowe grzeszki burmistrza i stawiał pytania do wyjaśnienia przez komisję rewizyjną. Przypomniał także profesora Kuleszę, który oprócz standardowego zatrudniana rodziny i znajomych, wyróżniał nepotyzm polityczny i partyjny. Twórcy samorządnej Polski już nie ma, ale klientelizm kwitnie w najlepsze. Zdaniem nie tylko radnych, także w Mińsku, co wyłożyli dobitnie w uzasadnieniu kontroli, ale bez wchodzenia w uprawnienia pracownicze pracodawcy. Takie fałszywe dowody wysunęła prawniczka urzędu, jakby nie rozumiejąc różnicy między prawami zatrudniającego, a sprzecznym z nimi interesem społecznym. Bo nie w interesie wyborców jest klika samych swoich, a kompetentni i niezależni w swych decyzjach urzędnicy.

Burmistrz próbował udowadniać, że nepotyzm to tylko zatrudnianie rodziny, a on tego nie zrobił. Jest za tą kuriozalną kontrolą, ale będzie żądał przeprosin, jeśli niczego mu nie udowodnią. Stwierdził także, że płace wzrosły tylko o niecałe 4 procent, a nie – jak twierdzi Ślusarczyk – o 770 tysięcy złotych. Zresztą to rada uchwala budżet, a burmistrz tylko wydaje pieniądze. Właśnie największy wzrost wydatków zanotował w dietach radnych, a szczególnie w komisji rewizyjnej prowadzonej przez Ślusarczyka.

Przeciw kontroli był za to radny Zwierz, bo jedna z radnych w jednym z tygodników apelowała o sprawdzian lojalności radnychwobec wyborców a nie władzy. Nie wiadomo, czy Bogusia obleciał strach, czy raptem się dowiedział, że zna swoją zachowawczą lojalność.

Radna Krystyna nie mówiła tym razem długo, a tylko przypomniała, że kontrola wzięła się z unikania przez burmistrza odpowiedzi na interpelacje i poważnego traktowania przyrzeczenia radnego. Ona fuchy nie odstawia i ma nadzieję, że na fuszerkę lojalności nie pozwolą sobie sumienni radni.

Co mógł w takiej sytuacji powiedzieć sympatyczny i ugodowy radny Gryz? Ano tylko tyle, że jego chłopcy zagłosują za kontrolę, ale pod warunkiem wykreślenia oczerniających zapisów o jej celach. To tam wnioskodawcy skandalicznie imaginują Jakubowskiemu nepotyzm polityczno-kolesiowski i budżetowe przekroczenia.

Wiedział o co prosi, ale Ślusarczyk (już po przerwie) odrzucił propozycję. Poparła
zaś ją sesyjna większość 11 radnych i kontrola będzie, ale bez celów, które – jak wskazał przewodniczący Kulma – są podobne do wniosków pokontrolnych. A jak mają nie być, skoro są faktami. Po co więc grzebanie w dokumentach? Może po to, by wydobyć inne sensacje, czyli – jak zapewne twierdzi jeden z łysych radnych / to w poetyce Bogusia / – sięgnąć dna despotycznego niecnoty. A wtedy wybory ma załatwione.

Podobna technikę trzeba obrać na Celeja, gdy jeszcze raz będzie obrażał radnych i media. No, ale to temat na mińskie posesyjki i filmowe reminiscencje.

Numer: 17/18(812/813)2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *