Ktokolwiek znajdzie się na ulicy Zachodniej, Wyszyńskiego lub Granicznej w Mińsku Mazowieckim mimo woli zwraca uwagę na beczkowaty obiekt - niedokończony, obrastający trawą aquapark.
Koniec cierpliwości?

- Jak to się stało, czy jest to możliwe, ile to będzie kosztować, kiedy będzie koniec, kto zawinił i kto poniesie odpowiedzialność, że tak prestiżowa budowa nie ma końca – pytają mińszczanie. To paradoksalne, że za takie nikt nie odpowie. Przecież są to społeczne pieniądze, pochodzące od obywateli miasta. Rada z burmistrzem Grzesiakiem windują podatki i opłaty lokalne na najwyższym poziomie w powiecie, a zarządzanie leży. To naigrawanie się z mieszkańców. Dziwna rzecz, że czynniki kontrolne i nadzorujące nie interweniują. Czyżby w Mińsku Mazowieckim władza uchwałodawcza i wykonawcza były „towarzystwem wzajemnej adoracji”. Pewnie trzeba będzie w mieście zorganizować referendum i odwołać nieudaczników, a w zasadzie powinni sami nie radząc powołaniu – odejść. Społeczeństwo oczekuje szybkich wyjaśnień i decyzji. (fz)
Data: 08.10.2008
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ