„Punk’s not dead” mógł stwierdzić każdy, kto przyszedł na piątkowy koncert do Dujera. Cztery kapele grające punk lub jego odmiany zjechały się by razem wywalczyć pieniądze na szczytny cel, jakim była zbiórka dla chorej na rdzeniowy zanik mięśni Eweliny Skarżyńskiej.

Charytatywny punk

Charytatywny punk

Zaczęło się od ostrego wejścia, czyli czekania na pierwszy koncert, który zgodnie z punkową nieodpowiedzialnością rozpoczął się z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Ale zgromadzeni fani nie mogli narzekać, ponieważ Kryzys Tożsamości, Peru, Ner-W i Disulfiram reprezentowały różne odmiany tejże muzyki w bardzo dobrym wykonaniu. Pierwsza grająca kapela pomimo swojego debiutu zagrała kawałki porywające publikę do pogo, jakiego miński bar już dawno nie widział. Z początku na parkiecie brylowali mieszkańcy Warszawy, ale już pod koniec pierwszego występu do tańca dołączyli młodzi mińszczanie i... nie było mowy o oszczędzaniu się w tańcu. Kłódki zawieszone na łańcuchach zwisające z wyćwiekowanych pasków i niezliczone kolce wystające z pieszczoch wirujące w kompletnie bezwładnej rzeźni - tak to można najbardziej obrazowo opisać. Nikomu oczywiście nic się nie stało, bo cała ta feria barwnych fryzur i splecionych ciała jest tak naprawdę świetną zabawą. Potwierdzili tym, że prawdziwy punk nadal żyje i miewa się całkiem dobrze. Z tą jednak różnicą, że tym razem zabawa służyła wyższej idei. (bb)

Data: 22.10.2008





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *