Po sylwestrowej strzelaninie zaginęło wiele psów. Niemal na każdej ulicy ich właściciele wywiesili kartki z podobizną pupila i prośbą o informację, gdzie może teraz przebywać. A gdy zguba się szczęśliwie odnalazła czytaliśmy kolejne ogłoszenia, że żyje i gdzie jej szukać.
Psie zguby

Nasza Pysia – pekinka z krwi i kości – miała szczęście. Po trzech dniach włóczęgi dotarła aż do Nowych Osin, gdzie przygarnęła ją rodzina Zawadzkich. Gdy ogłoszenia na ulicach nie przynosily rezultatu, liczyliśmy na anons w Co słychać?, ale tuż przed ukazaniem się naszego tygodnika zadzwoniła do nas pani Justyna z informacją, że Pysia jest u nich od dwóch dni i można ją odebrać. Wprawdzie kilka dni poza domem (na mrozie i wśród innych psów) dało się jej we znaki, ale najważniejsze, że przeżyła. Teraz, gdy minął stres i zagoiły się rany – znowu jest tą samą, sprytną i kochaną Pysią. I nadal ma ochotę choć na chwilę wyskoczyć za bramę.
Dziękujemy Państwu Zawadzkim z Osin i każdemu z naszych czytelników, który zajął się błąkającym psem. Takich gestów serca się nie zapomina. (jzp)
Data: 14.01.2009
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ