Drodzy czytelnicy

Harcowników różnej maści – jak mawiał nie tylko o koniach profesor Ewald Sasimowski z AR w Lublinie – nie brakuje w każdym czasie i miejscu. A inny mój uczelniany autorytet, dr Tadeusz Komendant z UW teoretyzował o nieprzemakalnych. I to niekoniecznie w kontekście literatury. Minęły lata i nic się nie zmieniło ...

Harce na mrozie

Drodzy czytelnicy / Harce na mrozie

Najgłupszym w Polsce nieprzemakalnym harcownikiem jest... O , nie, na pewno nie padnie tutaj żadne nazwisko, by nie obrazić godności ojca tego opluwacza, choć ten wyrodny syn zrobił wszystko, by naruszyć (nawet) świętość grobów. Gdy już trafi do przepełnionego więzienia, mogą go potraktować jak np. pedofila. Może się jednak opamięta i nie dojdzie do tragedii, bo w sumie będzie mi go żal, choć nie powinno.
Jak harcujących pisowców, którzy galopują do wiosennych wyborów. Tylko naiwni mogli się spodziewać, że oni z kimkolwiek podzielą się władzą. Za długo na nią czekali i za mało dostali. Chcą więc wziąć wszystko bez pytania o czyjąkolwiek zgodę. Nie wezmą, bo – wbrew temu co twierdzi ich czołowy socjotechnik – naród wcale nie jest taki ciemny i nie kupi kitu o złej woli Platformy i każdego, kto nie podda się woli braci Kaczyńskich. Można zrozumieć ostrą walkę polityczną, ale zwycięzca zawsze powinien być wspaniałomyślny, musi stanąć ponad populistycznymi waśniami.
Wydaje się, a nawet jestem tego pewien, że ponad wszystko lubimy partyzantkę i ciosy poniżej pasa. A jeśli już chcemy czegoś jawnie dopiąć, to najlepiej – urządzić protest, i to zbiorowy. Jak Halinów 13 stycznia i do tego w piątek na placu Bankowym przeciwko wschodniej obwodnicy Warszawy biegnącej w trzecim wariancie przez teren gminy. To Wesoła z Sulejówkiem podrzuciła im to jaskółcze jajo, a na mapie wygląda to tak, jakby obwodnicę Mińska Mazowieckiego przeprowadzić przez Latowicz czy Dobre. A może o to chodzi, by rozjątrzyć coraz więcej grup społecznych, odwracając uwagę np. od korupcji? Nie wiadomo, czy ona istnieje wśród realizatorów modernizacji pięćdziesiątki, ale ta inwestycja zaczyna się nam coraz mniej podobać. Kto jechał do Góry Kalwarii, ten wie, a mieszkańcy okolicznych wiosek narzekają już nie tylko na rozjeżdżone gminne drogi, a na bezpieczeństwo i marnotrawstwo. Wykopy, dziury, zalewanie i kucie asfaltu to norma i – co najgorsze – im bliżej końca robót, tym gorzej. Po mińskich chodnikach w centrum jeszcze jakoś się chodzi, ale im dalej magistratu (czytaj – strażników miejskich) tym gorzej. Panowie, wiemy, że mrozi, ale to nie powód, by rozgrzewać się (herbatą?) aż przez osiem godzin. W większym obszarowo Garwolinie jest tylko dwóch i dają radę, chociaż – jak mówią – trzeba się napracować.
Zimowe harce to nie tylko jazda figurowa na oblodzonych chodnikach. Nadal nie ma zgody na nasze puchary w hali GM-3 przy Siennickiej. Dyrektor się zawziął, że muszą być boczne siatki, a on nie ma na nie pieniędzy. Burmistrz też nie kwapi się (już od roku) z wyłożeniem 25 tysięcy złotych i w ten sposób halówkę możemy grać w ciasnych salkach lub na śniegu. To tak, jakby w nowym basenie zakazano pływania kraulem, bo woda za bardzo się zmąci. Paranoja, ale jaka swojska...
Identycznie jak zorganizowanie w miarę ciekawej imprezy, ale tylko dla siebie i ewentualnie dla jury. Takich realizacji kalendarzy kulturalnych jest jeszcze sporo. Jakże pięknie grały zespoły kolędnicze z całego regionu w siedleckim CKiS (vide: Gala kolędników, s. 9), ale ten dwudniowy przegląd twórczości ludowej przyćmił finał mińskiego festiwalu kolęd i pastorałek (vide: Kołysanki z darami, s. 13) . Przyćmił, bo przyszła publiczność, której w Siedlcach wyraźnie zabrakło.
Co robić, by ludziom zechciało się przyjść, nawet zimą? Czy na pewno jest tak, że wolą odgrzewane telewizyjne programy od spaceru i duchowej uczty? Przede wszystkim muszą czuć, że są mile widziani, a po drugie nie mogą się zawieść. Jak dziennikarze na Marcinkiewiczu. No, ale naszemu premierowi nikt nie dorówna, nawet u lekarza. – Co panu dolega? – pyta grzecznie doktor. – Świetne pytanie, naprawdę świetne pytanie – poważnie żartuje Marcinkiewicz. Dobry sposób na wszystko, nawet na odmrożenia. Uważajmy, coraz bardziej ciągnie od Wschodu...

Numer: 2006 04   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *