Dwoje turystów tuż przed szczytem Giewontu poraził piorun. Wśród nich był 26-letni mińszczanin, syn jednego z miejscowych przedsiębiorców, który zmarł mimo prób reanimacji, a dziewczynę z Kiczek (narzeczoną?!) przewieziono śmigłowcem do szpitala w Zakopanem.

Śmierć pod Giewontem

Śmierć pod Giewontem

Jak to się stało? Giewont jest jednym z najniebezpieczniejszych szczytów w Tatrach, niemal każdego roku dochodzi tam do wypadków porażenia piorunem. Stojący na Giewoncie piętnastometrowy żelazny krzyż oraz łańcuchy asekuracyjne przyciągają pioruny.
12 września po godz. 16.00 nad Tatrami przeszła gwałtowna burza. Dwójka turystów wchodziła właśnie na szczyt. Nie doszli. - O wypadku zawiadomił nas inny turysta, który w chwili wyładowania znajdował się poniżej łańcuchów - powiedział dyżurny ratownik.
Na forach internetowych wrze od żalu za straconym życiem, ale też dyskutanci mówią o naiwności pary, która widząc i słysząc nadciągającą burzę, mogła zdążyć zejść niżej a nawet dotrzeć do schroniska. (jaz)

Data: 23.09.2009





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *