Drodzy czytelnicy

Nie lubimy ludzkich autorytetów? Nawet ich nie znosimy, choć musimy (czasami) podporządkować się ich regułom, myśleniu a nawet sposobowi postępowania. Nawet Bóg traci prestiż, nawet jego syn – Zbawiciel, najwięksi myśliciele, wyzwoliciele i wynalazcy. Jedynie życie wciąż jest w cenie, choćby śmocze – najmarniejsze i bezwartościowe

Trefne strzały

Drodzy czytelnicy / Trefne strzały

Ojciec, matka, a może ktoś całkiem obcy. Ktoś, kto całe życie był zwykłym człowiekiem, nie przekraczając granic wiary, prawa, obyczaju, lojalności, czy rozsądku. Autorytety rosną wraz z człowiekiem i trzeba lat, by uzbierać ich sobie trzosik na każdą chwilę życia, lub... wszystko roztrwonić. Tak, na każdą sytuację, bo przecież nasz żywot to nieustający ciąg zdarzeń i decyzji. Zawsze mamy wybór, ale w tym rzecz, by był trafny, a nie trefny. To wielka sztuka – umieć wybierać, a jeszcze większa – być człowiekiem. Nie aniołem czy diabłem, a niezależną kobietą czy mężczyzną z krwi i kości.

I znowu muszę (choć naprawdę mnie to mierzi) napisać o rozróbach okołomińśkiego śmoka. Muszę, bo jego ostatnie pismacze wyczyny to istny brzuchał śmiechu. A nawet kilka, bo oto „wesoła” śmoczyca skrytykowała gminną opozycję, przymilając się wójtowi Dąbrowskiemu. Jak lokalny kacyk (ma śmok doświadczenie) proboszczowi. Za co opluł Juszczyka, Kosińskiego i Szopową? Za krytykanctwo połączone z czepialstwem. Kto by pomyślał, że największy okołomiński opluwasz tak obrazi swoich niedawnych jeszcze sprzymierzeńców przeciwko gminnej władzy? Przedobrzył? Znając oplutych radnych i ich wpływy, nie obejdzie się bez... nazwijmy to – poskromienia śmoka. Trafiła więc kosa na kamień. A nie pisałem, że tak się stanie!
Nie wiem, czy mają sumienie weterynaryjne inspektorki z Siedlec, ale ich akcja przeciw Zakładom Mięsnym w Stanisławowie i mińskim weterynarzom to polowanie na czarownice i to w świetle prawa (vide: Słonina nie powie, s. 7). Narobiły panie we własne gniazdo, a teraz nabrały wody w usta i ani mru... mru. – A tam Rosjanie czekają na polskie sało – rzecze prezes Budek. Nie doczekają się, bo polskiej słoninie sami Polacy podłożyli świnię. A co się stanie z 280 pracownikami, zainwestowanymi pieniędzmi, zwolnionym weterynarzem? Panie Batorczak i super-inspektorka Bereźnicka obroniły własne stanowiska, ale przecież i tak szydło z wora musi wyjść. Trzeba wierzyć, że prokurator doprowadzi do sprawy i karę poniosą wszyscy wini, a nie tylko wystawieni na odstrzał.
Becikowe to już nie trefny strzał, a porażająca perspektywa. Najpierw miał być tysiączek dla wszystkich matek, teraz dla najbiedniejszych czyli dla marginesu płodzącego dzieci, by po wzięciu rekompensaty, urządzić „dyktową” ucztę. Poseł Filipek ma jeszcze inne rozwiązanie – kontrolę poboru pieniędzy i ogłaszanie list becikowców. Jeśli weźmie ktoś bogaty, to go pod presję społeczną. A co, niech wiedzą wszyscy, jak chytry jest kapitalista pracujący po 16 godzin na dobę. I ten człowiek dostał od was najwięcej głosów w okręgu.
Zawsze byłem za prokreacją i pomocą wielodzietnym rodzinom, ale nie tak prymitywną. Zresztą każda normalna rodzina da sobie radę bez żadnej pomocy, byleby jej nie przeszkadzać i nie okradać. Po co więc becikowe, gdy wystarczyłaby kilkuletnia ulga podatkowa. Automatyczna, na podstawie aktu urodzenia. Taka pensja dla rodziców wychowujących dziecko. Ci, którzy nie płacą podatków i tak korzystają z opieki państwa, a dodatkowe środki będą sprzyjać rozszerzaniu się ubóstwa. Tak bardzo PiS-owi i LPR na tym zależy?
Horror becikowy to nic wobec nowotworowego. Raka wykrywa się rocznie u 120 tysięcy osób - znacznie więcej niż się rodzi nowych Polaków. Musimy sobie zadać podstawowe pytanie – czy niechęć do systematycznych badań to brak czasu czy odpowiedzialności? Bądźmy choć dla siebie autorytetem, bo naprawdę warto żyć.
Mimo trefnych zawistników, większość to serdeczni przyjaciele. Przekonałem się o tym goszcząc ostatnio wśród Kurpiów na 30-leciu Klubu Seniora i w Lesznowoli, gdzie zespół „Tęcza” przygotowuje nam świąteczną niespodziankę – płytę z pięknymi kolędami jakie trudno dziś usłyszeć.

Numer: 2005 49   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *