W Mińsku

Wydawać by się mogło, że w piątek goście hotelowi spokojnie pójdą spać, a klienci korzystający z baru dokończą swoją konsumpcję

Bombowy hotel 

Tak się nie stało – około 22.00 zadzwonił telefon, w słuchawce kobiecy głos z akcentem wschodnim zakomunikował: - Źle obsłużyliście klienta, w barze jest bomba i niedługo wybuchnie. Pracownicy lokalu o telefonie powiadomili mińską policję. Działania stróżów prawa były błyskawiczne – zjawiły się dwa radiowozy, aby zabezpieczyć miejsce zdarzenia i przygotować ewakuację, potem straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Akcją dowodził nadkom. Robert Kokoszka oraz kontrolny oficer jednostki w celu koordynacji działań obecnych tam służb. Kiedy ewakuowano 31 osób, policjanci z grupy rozpoznania pirotechnicznego rozpoczęli poszukiwania domniemanego ładunku. Ponad dwie godziny skrupulatnie sprawdzano pomieszczenia hotelu i przyległy teren. Nie odnaleziono żadnego ładunku ani przedmiotu, który mógłby być bombą lub  w jakiś sposób ją przypominać. Okazało się, że alarm był żartem kogoś, komu brakuje wyobraźni i zdrowego rozsądku, a będzie miał nie lada kłopoty, kiedy policjanci go wykryją. Mińscy policjanci zrobili wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo gościom i klientom hotelu. Którego? Tego nie wyjawili.

Numer: 2005 49





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *