Drodzy Czytelnicy

Na wschodzie rośnie potęga kultury i rozwoju. Nie, nie na Białorusi czy Ukrainie, a w gminie Mrozy, która już otwarcie konkuruje z Mińskiem o miano samorządowego kreatora zmian. Stolicę powiatu osłabiają także coraz prężniejsze Halinów i Kałuszyn, zapewniając mieszkańcom nie tylko zbyt drogie igrzyska, a inwestycje w kulturową infrastrukturę

Igrzyska szulerów

Drodzy Czytelnicy / Igrzyska szulerów

Jak najprościej dogodzić zwolennikom i zyskać aprobatę konkurentów? Przypadkowi wójtowie czy burmistrzowie nie wymyślą żadnego programu, więc uciekają się do numerów znanych już w czasach starożytności. Są nimi igrzyska adresowane do bezwolnego pospólstwa, z których – jak to zwykle bywa – największe korzyści ma władza i związani z nią szachraje. Tak było z czasów Nerona i każdego z uzurpatorów władzy czy kultury.
Czy dzisiaj jest inaczej? Przecież nie ma do rozszarpywania przez lwy chrześcijan, nie ma czarownic do spalenia na stosie czy semitów do spalenia w komorach gazowych. Nie ma? Ależ są, tylko dzisiaj inne są hasła, które głoszą oprawcy w celu zabicia idei ich przeciwników. Przykładem jest sytuacja Korwina Mikke. Na początku drogi ku dobrobytowi coraz więcej zwolenników zdobywał program prawicowego rozsądku. Nie mógł zaistnieć, więc go skutecznie ośmieszono jako ekonomicznego wariata.
To samo zamierzają zrobić z Palikotem, który ironią i prowokacją domaga się równych praw, także do wszystkich używek. Ma rację, że alkohol pustoszy nie mniej organizm od narkotyków, ale nikt nie śmie go ruszyć, bo zbyt cenne są dochody z akcyzy. Marychę też można opodatkować, a jej legalny handel zlikwidowałby narkotyczną szarą strefę. To proste, jak bezcelowa prohibicja, ale zbyt trudne dla ciasnych mózgów decydentów.
Trwają więc igrzyska pozorowanej równości używek, a gawiedzi daje się coraz to coraz to nowsze powody do radości.
Z podobnych, równie naiwnych powodów narzeka publiczna telewizja. Ostatni dowód głupoty jej zarządu to brak udziału Polski w konkursie Eurowizji, bo... nam się tak nie wiedzie. Trzeba po prostu stworzyć przebój jak rosyjskie Buranowskie Babuszki, które uległy tylko wokalistce ze Szwecji zdobywają ponad 250 punktów od 42 krajów. A my mamy czelność szydzić z euro-piosenki Jarzębiny... Wolę już koko koko niż smętne czy obce muzycznie i kulturowo dziwolągi estradowych rzęzi-wyjców.
Nie warto ich słuchać za darmo, a za 200 tysięcy złotych to już szczególne marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Właśnie tyle sprzeniewierzono w kilkanaście godzin przed mińskim pałacem, podczas imprezy, którą całkiem niesłusznie ochrzczono największym festiwalem w Mińsku. Zgoda, ale tylko wtedy, gdy największy znaczy najdroższy...
Puenta jest prosta – igrzyska trwają niezależnie od epoki, polityki i wiedzy rządzonych. Im są inteligentniejsi, tym podlegają bardziej wyrafinowanym technikom, które wymyśla władza i nakręcający ją szulerzy.
Musimy się umieć bronić, a nawet przeciwstawić. Jak? Trzeba po prostu omijać igrzyska władzy, a ich promotorów porządnie rozliczyć.
Już wiemy, skąd wzięły się Mrozy czy Halinów z Kałuszynem w opozycji do Mińska. Będziemy się tej dysharmonii wnikliwie przyglądali, porównując chociażby mroziański zjazd informatyków z mińskimi konferencjami czy debatami. Pokażemy też głównych sprawców mińskiej zmowy kulturowej.

Numer: 2012 22   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *