Powiat kolarski
Prezentacja, tort, szampan i gala pełną gębą. Tak po raz pierwszy zaprezentowali się przed publicznością młodzi zawodnicy nowego klubu kolarskiego o dziwnej nazwie V-Max. To nowe kolarskie dzieło Jacka Tomkiewicza, który już całkowicie przeszedł na sportowe zawodowstwo
Zawodowy V-Max
Prezes i trener nowego kolarskiego teamu z nieskrywaną dumą zaprezentował swój zespół złożony w większości z najmocniejszych zawodników reprezentujących ziemię mińską. Faktycznie, młodzież ubrana w klubowe, zielono-granatowe trykoty, prezentowała się nieźle. A ich starsi koledzy to już rutyna połączona z elegancja, gdy spod czarnych wizytowych marynarek wyłaniały się sportowe klubowe koszulki V-Max.
Powiało profesjonalizmem, bo zarówno oprawa medialna, duet prowadzących, jak i wystrój pomieszczenia były na zawodowym poziomie. Nikt nie liczył procentów i kalorii, bo kusił ciężki tort z logiem grupy i kielichy z szampanem. Największą jednak niespodzianką był numer muzyczny w wykonaniu kolarzy, wspieranych sprzętem starszych kolegów. To Lasciatemi cantare – radosna, ciepła włoska piosenka wykonana przy akopaniamencie trzech gitar.
Imprezę objął patronatem burmistrz Marcin Jakubowski, a wśród przybyłych osobistości nie zabrakło także starosty Antoniego J. Tarczyńskiego, dyrektora Leszka Celeja, wicedyrektora Henryka Kulhawika, mińskich radnych, wójtów gmin Mrozy, Halinów, Dębe Wielkie, Jakubów i Mińsk Mazowiecki oraz dyrektorów placówek oświatowych w powiecie mińskim. Obecni byli ponadto pełni emocji rodzice młodych sportowców oraz wiele twarzy reprezentujących środowiska sportowe, jak i przyjaciół kolarstwa.
W trakcie wystąpień goście nie szczędzili słów podziwu dla Jacka Tomiewicza, deklarując dalsze wspieranie jego projektów. W dalszym ciągu sportowy mecenat na nową formacją kolarską sprawował będzie Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji Mińsk Mazowiecki.
A sezon kolarski tuż, tuż… bo już 2 maja zobaczymy na ulicach Miasta zawodowy peleton krajowy i zagraniczny. Tego dnia przed mińską publicznością zaprezentuje się również nowy team V-MAX.
– Już bez gitar i śpiewu, a w doskonałej formie sportowej – przekonywał Tomkiewicz.
Czy rzeczywiście nadchodzący sezon kolarski zapowiada się nadzwyczajnie? – Jeszcze nigdy wcześniej mińszczanie nie dostali tak potężnej dawki kolarstwa – zapowiada prezes V-Maxa.
Nie wiadomo tylko, czy wszyscy sobie życzą zawodowych cyklistów na ulicach Mińska. Nawet dwa razy w roku.
Numer: 2012 14 Autor: Janko Fridayski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ