Mińsk Mazowiecki bezdomnych

Opady śniegu i coraz większy mróz są wielkim zagrożeniem dla wszystkich tych, którzy nie mają dachu nad głową. O tym jak niebezpieczne mogą okazać się mrozy nikogo przekonywać nie trzeba, szczególnie tych, którzy koczują w altankach, na dworcach i innych miejscach dających jakiekolwiek schronienie

Miasto pomaga

Mińsk Mazowiecki bezdomnych / Miasto pomaga

62-letni Wawrzyniec Standziak wyjechał z Mińska Mazowieckiego kilkadziesiąt lat temu. Ożenił się i osiedlił nad morzem. Jego małżeństwo nie trwało długo. Po rozpadzie związku wrócił do rodzinnego miasta. Mieszkał trochę tu, trochę tam. Pracował dorywczo w wielu miejscach. Nigdzie jednak na dłużej nie zagrzał miejsca. Coraz częściej w jego życiu zaczął pojawiać się alkohol, niekoniecznie ten z najwyższej półki...
Ubiegłą zimę przetrwał dzięki koledze. To u niego mógł spędzać noce. Niestety, nie ma nic za darmo. Żeby się przespać, musiał się wkupić – alkohol, papierosy. Jak miał – drzwi stały przed nim otworem. W tym roku jest już inaczej. Po jesieni spędzonej na żydowskim cmentarzu nadeszły mrozy i śnieg. Przetrwać pomagał mu alkohol. Ogrzewał, dodawał sił i animuszu.
Któregoś dnia kiedy otworzył oczy, oniemiał. Leżał w łóżku, przykryty kołdrą...
– Byłem w szpitalu. Mówili, że przywieźli mnie tam wieczorem. Ktoś mnie znalazł na jakimś strychu czy gdzieś... Nic nie pamiętam. Czułem straszny ból w nodze. Lekarz powiedział, że to powierzchowne odmrożenie. Na szczęście tylko powierzchowne, dzięki temu po kilku dniach wyszedłem ze szpitala – opowiada Wawrzyniec. Dodaje też, że w szpitalu odwiedziła go pracownica MOPS. Okazało się, że ośrodek sfinansuje jego leczenie.
Dzięki pobytowi w szpitalu wytrzeźwiał. Pierwszy raz od długiego czasu zaczął realnie patrzeć na swoje życie. Dzięki pomocy i radom życzliwych osób wybrał się do opieki społecznej, burmistrza i innych instytucji. Wszyscy obiecali pomoc. Warunek jednak jest jeden – pożegnanie z alkoholem.
– Jestem zdecydowany, by pójść na odwyk. Chcę zacząć normalnie żyć – mówi dziś Standziak.
To niestety rzadki przypadek chęci wyjścia na prostą. W tym roku straż miejska kilkukrotnie interweniowała w związku z osobami bezdomnymi w Mińsku. Niestety, zawsze problem jest jeden – alkohol.
– W tym roku miasto ma podpisaną umowę z noclegownią w Halinowie. Tam możemy wywieźć osoby bezdomne. Jest jednak jeden warunek – muszą się one na to zgodzić i nie pić alkoholu – mówi komendant straży miejskiej Roman Wiaranowski. – Żadna z osób, której chcieliśmy pomóc nie wyraziła na to zgody. Jedna kobieta została odwieziona do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, ale to sąd musiał wydać nakaz.
Miasto próbuje sobie radzić z zimą i ułatwiać życie mieszkańcom. Dlatego właśnie w dwóch miejscach Mińska Mazowieckiego jakiś czas temu pojawiły się koksowniki.
– Koksowniki są przy przystankach autobusowych. To właśnie tam naszym zdaniem są najbardziej potrzebne. Podróżni marzną oczekując na autobusy. Będą one stały dopóki mrozy nie zelżeją – tłumaczy burmistrz Marcin Jakubowski. Na szczęście do tej pory w Mińsku Mazowieckim nie było żadnego przypadku śmierci z powodu wychłodzenia bądź zamarznięcia. Wszyscy, którzy mają informacje o osobach bezdomnych, potrzebujących pomocy powinni zgłaszać je do MOPS-u, straży miejskiej lub policji.

Numer: 2012 07   Autor: Anna Sadowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *