Mińscy jubilaci

Zuzia Nalazkówka urodziła się w Osinach 30 września 1911 roku. Dokładnie po stu latach ujawniła się medialnie jako Zuzanna Mistewicz z Targówki, gdzie wraz z mężem Janem gospodarowała i wychowała troje dzieci

Zuzia na setce

Mińscy jubilaci / Zuzia na setce

Dlaczego Zuzia? To proste, bo w domu wszyscy do niej i o niej mówią w formie pieszczotliwego zdrobnienia. To zasługa nieustającej mimo wieku wzorowej elegancji babci Zuzi i radości emanującej z jej twarzy, a szczególnie oczu, które wciąż się śmieją.
Zauważyli ten niecodzienny urok stulatki wszyscy goście, którzy przywieźli jubilatce życzenia i prezenty. Pierwsze były od premiera Donalda Tuska, który za Janem Pawłem II wskazywał na szacunek i miłość do ludzi starych jako wyróżnik ludzkiej cywilizacji.
Trudy i dziedzictwo długiego życia docenił również wójt Janusz Piechoski, podkreślając wpływ Opatrzności na nasze losy i gratulując Zuzannie znalezienia się w gronie wiekowych wybrańców.
O jubileuszu pamiętała rzecz jasna cała rodzina, układając babci Zuzi urodzinową rymowankę, a także mieszkańcy Targówki z laurką, by po setce życie płynęło jej cichutko i powolutku. Nie do końca jest to możliwe, bo stulatkowie to dziś ludzie bogaci nie tylko wiekiem. Pani Zuzanna również, ponieważ od 1 września ZUS dołożył jej do rodzinnej renty 2 822 zł. Wystarczy na godne życie i prezenty dla 4 wnucząt, 9 prawnucząt i 7 praprawnucząt. Z trojga dzieci pozostała już tylko 77-letnia Jadwiga Lejmanowa, a dzieci jej i brata Stanisława weszły do rodziny Krusiewiczów, Gromulskich, Wąsowskich, Buczków i Ziemiewiczów.

Jubilatka była tak zadowolona z wizyty gości, że wcale nie czuła się zmęczona. Siedząc w wygodnym fotelu i z bukietami kwiatów u swoich nóg, rozpoznawała dawno nie widzianych członków rodziny i chrześniaków. Wszyscy opowiadali jej o sobie, a ona z uśmiechem pozowała do zdjęć z każdym, kto tylko miał takie życzenie.
Nie mogła tylko opowiedzieć o smutkach i radościach życia, bo już słabo słyszy, a głośne mówienie ją męczy. Ale pamięta wszystko córka Jadwiga, która wyraźnie – jak jej mama – wolniej się starzeje od swoich rówieśnic. Wiele pamiętają też sąsiadki, opisując Zuzannę jako szykowną gospodynię, która zajmowała się domem, czekając na powrót męża z pracy w stolicy. A gospodarstwo? – No, cóż można hodować na czterech hektarach? Jedną krowinę i świninę – żartuje córka Jadwiga. A przecież trzeba było jeszcze się odbudować się po dwóch pożarach i dać dzieciom wiano. Była nim głównie ziemia, na której dzisiaj wybudowali się potomkowie Mistewiczów. Babcia Zuzia patrzy na nich z nieustającą wyrozumiałością i miłością. I mówi, że ma już... 150 lat. To dobra wróżba na bicie rekordów długowieczności. Już nie możemy się doczekać 101 urodzin...

Numer: 2011 41   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *