Wzięli i opisali...
Koniec lata to czas zadumy nad bogactwem tradycji polskiej wsi. Niestety mieszkańcy miast co raz rzadziej mają okazję, by obcować z ludową kulturą. Szczególnie cenna jest wiec inicjatywa mińskich festiwali chleba, które stały się już rewiami zachwytu.
Rewia zachwytu
Gdy na Starym Rynku występowali ludowi śpiewacy, a stoły uginały się pod ciężarem przysmaków mazowieckiej, podlaskiej, kurpiowskiej i świętokrzyskiej wsi, z radością zasiadłem wśród osób mających ocenić konkursy estradowe. Wybory nie były łatwe, a oceny wymagały wewnętrznych debat, ponieważ wszyscy wykonawcy pokazali techniczny kunszt i ludowy dynamizm. Sam doceniłem dodatkową nagrodą młodego śpiewaka i akordeonistę Michała, któremu życzę wielu sukcesów, a wręczony obraz niech przyniesie mu szczęście. Mnie przyniósł, a zakupiłem go za pierwsze w życiu zarobione pieniądze, więc przekazując go artyście z Cymbarki, z radością ofiarowałem mu cząstkę własnego codziennego trudu.
A na ręce prezesa (bo tak redaktora Piątkowskiego nazywali ludowi artyści) składam od mińszczan i siebie samego serdeczne dzięki za możliwość przedniej zabawy i proszę o kolejny festiwal pozwalający na nowo odkrywać tajniki naszej tożsamości.
Numer: 2011 38 Autor: Daniel Milewski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ