Rewiry bezprawia

W Posiadałach doszło do tragicznego zdarzenia na fermie drobiu. Zginął porażony prądem Jacek C., a jego dwóch kolegów zostało rannych. Właściciel kurnika – Paweł K. nie udzielił pomocy mężczyznom. Przeżyli tylko dzięki uporowi ojca jednego z nich. Właściciel fermy już siedzi w areszcie

Kurnik śmierci

Rewiry bezprawia / Kurnik śmierci

W poniedziałek 8 sierpnia właściciel fermy drobiu polecił pracownikom przetransportować metalowe urządzenie pod przewodami naziemnej linii energetycznej wysokiego napięcia. Wykonanie polecenia szefa okazało się tragiczne w skutkach – doszło do zetknięcia się tegoż urządzenia z przewodami energetycznymi i porażenia prądem trzech pracowników. Jeden z nich – Jacek C. zmarł na miejscu i – jak wynika z relacji świadków – tylko nim zajął się właściciel kurnika.
Co stało się z pozostałymi dwoma? Ustaleniem dokładnej wersji zdarzeń zajmuje się prokuratura, jednak z opowiadań ojca Piotra K. wynika, że właściciel mógł próbować ukryć rannych przed policją.
– Wypadek był koło godz. 13. Jak się dowiedziałem, od razu udałem się do kurnika. Tam Paweł K. powiedział mi, że chłopaki pracują na innym kurniku. Nie dawałem za wygraną, więc w końcu stwierdził, że może w szoku uciekli gdzieś. Domagałem się rozmowy z synem, ale wszyscy, nawet policjanci, patrzyli na mnie z przymrużeniem oka. Dopiero po jakimś czasie udało mi się wywalczyć poszukiwania syna. Wtedy miały być ściągnięte z komendy psy tropiące. Kiedy Paweł to usłyszał, zaprowadził mnie do miejsca, gdzie był syn i jego kolega. To trwało kilka godzin, gdybyśmy ich nie znaleźli, to znajomy mojego Piotrka mógłby nie żyć. Do dziś jest w szpitalu. Nie wiem, dlaczego właściciel tak się zachował, może chciał ukryć, że jest jeszcze dwóch rannych. Syn niewiele pamięta, ale tłumaczył, że ktoś go przeciągnął z kurnika do tego pomieszczenia, gdzie siedział z kolegą – opowiada zdenerwowany mężczyzna.
Ludzie we wsi nie kryją oburzenia. – Pani, przecież on mógł i zabić w ten sposób. Byli naprawdę mocno poparzeni. Czemu on to zrobił? – zastanawia się kobieta.
Opowieści ludzi potwierdza prokuratura.
– Prokurator Rejonowy w Mińsku Mazowieckim wszczął śledztwo w sprawie zaistniałego w miejscowości Posiadały, gmina Cegłów niedopełnienia obowiązków wynikających z przepisów BHP na terenie fermy drobiu, w wyniku czego śmierć poniósł pracownik zakładu Jacek C. W toku postępowania współwłaścicielowi zakładu Pawłowi K. przedstawiono zarzut, iż w dacie zdarzenia tj. 8 sierpnia 2011r., na terenie zakładu pracy – fermie drobiu, będąc odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i higienę pracy jako osoba faktycznie kierującą pracownikami, nie dopełnił wynikającego stąd obowiązku i naraził przez to swoich pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu  – poinformowała rzecznik Krystyna Gołąbek.
Ponadto prokuratura zarzuca Pawłowi K., iż po zdarzeniu nie udzielił pomocy Piotrowi K. i Michałowi P. znajdującym się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia. 11 sierpnia 2011 r. na wniosek Prokuratury Rejonowej w Mińsku Mazowieckim Sąd Rejonowy zastosował wobec Pawła K. tymczasowy areszt na okres 3 miesięcy.

Numer: 2011 34   Autor: Anna Sadowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *