Mińsk Mazowiecki sąsiedzki

Czasem uciążliwe sąsiedztwo skutecznie potrafi uprzykrzyć życie. Z wieloma sytuacjami można sobie poradzić, gorzej jednak, gdy w grę wchodzą lokatorzy, do których strach się odezwać czy zwrócić im uwagę

Strach za płotem

Mińsk Mazowiecki sąsiedzki / Strach  za płotem

Regularnie przedstawiamy dramatyczne historie, do których dochodzi pod wpływem alkoholu. Ostatnio w czasie libacji doszło do morderstwa. Czy tragediom takim jak ta można w jakiś sposób zapobiegać? To pytanie stawiają sobie mińszczanie po każdym z podobnych nieszczęść. Wciąż jednak pozostaje ono otwarte, bo odpowiedź bardzo trudno jest znaleźć.
Po artykułach na temat ulicy Parkowej (awantura z nożem w tle) odezwali się do nas mieszkańcy z budynku przy ulicy Krótkiej, prosząc o nagłośnienie i pomoc w ich sytuacji.
W wielorodzinnym budynku mieszkają różni ludzie; rodziny z dziećmi, małżeństwa. Raz wiedzie się im lepiej, raz gorzej, jednak wszystko wyglądałoby o niebo lepiej, gdyby nie awantury i krzyki dobiegające z jednego z mieszkań na parterze.
– W dzień to jeszcze pół biedy, bo po nocnych balangach sąsiedzi po prostu śpią, a nawet jeśli dobiegają jakieś wrzaski czy krzyki to mniej to przeszkadza. Najgorzej jest jednak nocą. Wtedy jak my chcemy spać o normalnej porze, u nich zaczyna się na dobre życie. Głośne rozmowy, które później najczęściej przeradzają się w kłótnie są nie do wytrzymania – opowiada jedna z mieszkanek budynku przy ul. Krótkiej. Wtóruje jej sąsiadka. – Ja uważam, że nawet i w ciągu dnia to co się tutaj dzieje jest nie do pomyślenia. Dzieci wysłuchują steków przekleństw. Czasem wręcz się boją – tłumaczy.
Sytuacja niby podobna jak wiele innych. Problem w tym, że ludzie boją się swoich sąsiadów. – Oni mieszkają tu we dwoje. On od dawna, ona bez meldunku. Jak zaczynają się kłótnie, to bywa, że wybiegają ze swojego mieszkania. Ostatnio ganiali się z nożem. Jak mam wtedy ich próbować uspokoić? Przecież gdybym odezwał się jednym słowem ten nóż wylądowałby w moich plecach – twierdzi jeden z mieszkańców.
Tak więc sytuacja patowa trwa. „Alkoholowa para”, nie zważając na nic i nikogo, urzęduje w najlepsze, a sąsiedzi – choć trudno im wytrzymać to wszystko – boją się zareagować. Co na to policja?
– Pod tym adresem mieliśmy tylko jedną interwencję. Nikt nie zgłaszał nam takich sytuacji, o jakich mowa, więc nie mamy podstaw ani powodów, by próbować coś zrobić w tej sprawie. Sposób jest jeden; bardzo prosty – jeśli cokolwiek się dzieje, mieszkańcy powinni dzwonić pod nr 997 – wyjaśnia rzecznik KPP Daniel Niezdropa.
Czy mieszkańcom budynku przy Krótkiej uda się przełamać strach? Czy wspólnie ramię w ramię postawią się uciążliwym i groźnym sąsiadom? – Łatwo powiedzieć. Zgłosimy na policję, a później obróci się to przeciwko nam. Policja nie zapewni nam przecież 24-godzinnej ochrony – podsumowuje zrezygnowana kobieta.

Numer: 2011 34   Autor: Anna Sadowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *