Wzięli i napisali...

Droga redakcjo, wakacje to czas odpoczynku. Aż korci, by pójść na spacer. Nogi prowadzą mnie więc do miejsca opiewanego w wierszach Chróścielewskiego – mińskiego, zabytkowego parku

Park widzę... piękny

Wzięli i napisali... / Park widzę... piękny


Tymczasem już na dróżce potykam się o resztki asfaltu, a potem topię buty w błotku lub kałuży. Ławeczki wcale nie zachęcają do odpoczynku, a zielonej i krótko przystrzyżonej trawki prawie wcale. Zewsząd spozierają na mnie dawno już tu zadomowione zielska, piaszczyste drogi i chaszcze. W przepięknych kształtach drzew zachował się gdzieniegdzie duch Andriollego, ale zagłusza ten obraz wyraźnie bagienna poświata i smutek. Przemykam więc przez park dosyć spiesznie. Przez chwilę widzę w wyobraźni ukwiecone trawniki, łabędzią rodzinę w domku na stawie, kolorowe gondole i rozśpiewane katarynki. Żadne wygórowane marzenia, bo w innych miastach, miasteczkach i wsiach ziszczone. Chociażby. Malutka nadmorska wioseczka bez nazwy, wkręcona w ślimak drogi prowadzącej turystów nad morze. Czyste chodniczki, kosze na śmieci oraz ławeczki, a na każdej ulicznej lampie rok w rok zawieszone czerwone girlandy pelargonii. Krótka myśl – że też im się chciało? Dla mnie – turystki to miły, uchwycony sercem obrazek.
Wróćmy bliżej. Parczek w Grójcu zieloną plamą przyciąga i urzeka każdego. Zdobione ławeczki oraz latarnie, a przed parkiem na cokole niezwykle prężny i dumny (nic dziwnego) Marszałek Piłsudski. W Białymstoku miejski park rozlany jest na trzy, całkiem różne zielone przestrzenie. W uporządkowaną lub też bardziej naturalną przyrodę wkomponowane są zabytki architektury, cmentarz wojskowy, małe zoo, place zabaw dla dzieci, pomniki, ścieżki rowerowe i fontanny. Dla każdego coś miłego. Każde z tych urokliwych miejsc do późnych godzin tętni życiem, rozbrzmiewa muzyką, urzeka kwiatem trawników (każdy ma swego opiekuna, np. szkolna klasa lub zakład pracy) i zachwyca kolorem fontann. Za dnia jest tu pełno dzieci oraz młodzieży uprawiających różnorodne rekreacje i akrobacje. Śpiew ptaków i zapach kwiatów miesza się tu najczęściej z muzyką letnich zespołów i zapachem cukrowej waty. W wakacyjne wieczory wielu przychodzi tu, by uchwycić zmysłami letnie chwile i nasycić się pięknem wilgotnych fontann.
Niestety, w naszym parku w tym czasie zalega już głucha cisza. Niekiedy tak straszna, że odstręcza nie tylko od wieczornych spacerów. Chyba, że na jego obrzeżach rozstawi się cyrk. Ale to całkiem inna bajka...
Pozdrawiam.

Numer: 2011 33   Autor: Rozmarzona czytelniczka (nazwisko znane redakcji)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *