Mińskie widowiska

Ubiegły, wakacyjny weekend minął pod znakiem cyrkowej zabawy. Z nowym, energetyzującym widowiskiem przybył do Mińska Mazowieckiego Cyrk Warszawa. Na ciekawe atrakcje skusiły się przede wszystkim rodziny z dziećmi. Skomplikowane i tajemnicze sztuczki budziły wśród młodszej gawiedzi podziw oraz zdumienie

Cyrk z bliska

Mińskie widowiska / Cyrk z bliska

Pokazy kuglarskie,  popisy akrobatyczne, żonglowanie ogniem, chodzenie po linach, tresura zwierząt oraz clownada w najlepszym wydaniu – wszystko to przyjmowali młodzi mińszczanie z niekłamanym podziwem i śmiechem. Współczesny cyrk to przede wszystkim rozrywka, dlatego jego nieodłącznym elementem są występy klaunów. Kolorowo wymalowani przebierańcy z czerwonymi nosami mają za zadanie rozśmieszać publiczność. Nie jest to łatwe. Często muszą posiąść wiele różnych umiejętności – teatralnych, muzycznych i gimnastycznych. Niepowtarzalny clown Dimo sprostał temu  zadaniu. Skakał na skakance, strzelał z colta do balonika, tresował i poganiał pejczem pracowników cyrku, rzucał wyimaginowanymi piłkami, wspinał się po gałęzi, a nawet hipnotyzował – jako fakir Abdul.
Tresurę tygryso-lwów najmłodsi widzowie przyjęli dla odmiany z ogromnymi emocjami i przejęciem. Z dreszczykiem podziwiano występy Primy, Maxa i Augusta, prowadzonych ręką opiekunów – Marii i Józefa Rajczakowskich. Zwierzętom, w tym najpotężniejszemu Augustowi, z powodu upału nie chciało się pracować. Nie pomogły groźby, namowy i  szarpanie za wąsy. Smakołyk wyjęty z rękawa treserki przekonał jednak krnąbrne zwierzę.
Wkrótce zaproponowano popisy akrobatyczne na linie. Niewątpliwie posiadł je artysta noszący melonik, wąsik i bambusową laseczkę. Właśnie tą laseczką niczym dżentelmen wyławiał z tłumu co piękniejsze panie, a potem niczym Charlie Chaplin wykradał im całusa. Wykonując akrobacje na szarfie, prawdziwy talent oraz kunszt ujawniła Angelika Press z Królewca. Wielką energię i dynamikę wprowadziła pod cyrkowy namiot żonglerka oraz wszelka manipulacja ekwilibrystyczna. Widzowie mogli podziwiać grupę Szadox, Jakuba, Janka „Błyskawicę” oraz  Arnolda Norwegisa. Wspomagani gromkimi brawami artyści rzucali piłkami, obręczami, maczugami, pochodniami oraz wykonywali akrobacje na drabinie i rowerach.
Wszystkim pokazom towarzyszyła rytmiczna, typowo cyrkowa muzyka. Przy jej dźwiękach tanecznym krokiem wylali się spod namiotu miłośnicy sztuki cyrkowej. Przy bramie czekał na nich jeszcze mały brązowy kucyk, który oczywiście znalazł także swych zwolenników i woził ich w pocie czoła. Bardzo się starał, by nie zapomnieli przygotowanej przez cyrk Ireny Petkow kolorowej podróży do świata komediantów.

Numer: 2011 33   Autor: Teresa Romaszuk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *