W latach realnego socjalizmu miński FUD promował miasto dźwigiem, a szczelnie ogrodzony nie przepuścił nie tylko wrogich sił, ale i myszy. Po prywatyzacji okazało się, że fabryce niepotrzebny jest biurowiec, który zamieniono w szkołę, a za płotem są ulice, które wnet nazwano Dźwigową i Rudzkiego. Przez lata do fabrycznych hal sprowadzały się liczne firmy, ale ulice pozostawały bez zmian, czyli w stanie coraz gorszym. Teraz stały się kością niezgody między spółką a miastem
Szantaż rozmyty

Tuż po objęciu władzy burmistrz Jakubowski miał przeprawę nie tylko z opozycją w radzie miasta. Zaatakował go także prezes Fabryki Urządzeń Dźwigowych, który w liście zwracał uwagę na kilka ważnych spraw, a całkowicie pomijanych i zapominanych przez poprzednika.
Pierwszy problem to właśnie stan ulic prowadzących do znanych firm, których kontrahenci zwracają uwagę na fatalny dojazd. Nawierzchnia jezdni jest popękana, znajdują się na niej liczne koleiny i dziury, a ostatnio doszło do zapadnięcia się jezdni.
Kolejny problem to stan kanalizacji ściekowej i deszczowej. Miasto przejęło od FUD-u teren pod ulice, ale bez rur, skazując FUD na koszty modernizacji i remontów. Co ciekawe do fudowskiej kanalizacji odprowadzają ścieki nie tylko firmy zatrudniające ok. 500 osób, to także miejska SP-6 mającą podobna liczbę uczniów i pracowników.
Co więc proponuje prezes Jacek Smalec? Chce, by PWiK odkupiło za pól miliona złotych istniejącą sieć, bo w przeciwnym razie będzie zmuszony do odcięcia wszystkich firm i instytucji od istniejącej kanalizacji.
Argumentuje faktem, że firmy usytuowane na terenie FUD-u płacą blisko 2 mln złotych podatku rocznie. Nie jest to mała kwota, a inwestycje na tym terenie są żadne. Odnosi wrażenie, że nie są traktowani jak poważny partner, a jedynie jako płatnik całkowicie pomijany w planach budżetowych.
Co na takie ultimatum burmistrz Jakubowski? Oczywiście, widzi potrzebę uporządkowania stanu nawierzchni spornych ulic, ale to zależy nie tylko od niego, ale również od Rady Miasta, która uchwala plan wydatków inwestycyjnych i ustala tym samym kolejność realizacji inwestycji.
Przypomina, że corocznie do 30 września przyjmowane są wnioski do budżetu miasta, więc wystąpienie FUD-u zostanie również rozpatrzone w trakcie tworzenia projektów budżetów na lata przyszłe.
Słowem nie jest w stanie określić ostatecznego terminu przebudowy ulic ani też rozwiązania problemu kanalizacji sanitarnej, do której podłączona jest SP-6.
W odpowiedzi prezes Smalec przeszedł do konkretów, czyli zapowiedział na 11 maja 2011 r. odłączenie firm, a przede wszystkim szkoły i przedszkola od sieci, cedując na miasto zapewnienie kanalizacji tym instytucjom.
Godna rozpatrzenia alternatywą mogłaby być zgoda burmistrza na rozliczenie wartości rur w podatku.
Groźby – jak można się było spodziewać – nie doszły do skutku. Niczego konkretnego nie ustalono też podczas rozmów. Wprawdzie firmy dzierżawne zobowiązały się do położenia nowej kanalizacji, a miasto do wyasfaltowania ulic, ale bez żadnych konkretów.
Tymczasem przyszły wakacje i problem przysechł. Ale z wrześniem na pewno odżyje, bo FUD nie podaruje miastu wieloletniego inwestycyjnego afrontu. Tym bardziej, że może na tym interesie zarobić, a burmistrz przecież nie zamknie szkoły z powodu nieczynnych toalet. Chyba że wykopie szambo lub kupi dzieciakom nocniczki. Będzie taniej, ale czy lepiej...
Numer: 2011 30 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ