Blaski okręgówki

Victoria Kałuszyn miała spore szanse na awans do IV ligi, jednak ostatecznie finiszowała na historycznym trzecim miejscu. Do tego sukcesu przyczynił się dwudziestotrzyletni Michał Bondara, którego Victa jest już siódmym klubem w karierze, ale dopiero w barwach kałuszyńskiego zespołu udało mu się zdobyć koronę króla strzelców ligi

Król snajperów

Blaski okręgówki / Król snajperów

Czy w ostatnim meczu z Podlasiem Sokołów Podlaski skupiałeś się na tym, żeby Marcin Gała nie wyprzedził cię w klasyfikacji?
- Przede wszystkim chciałem zwyciężyć w tym spotkaniu.  Nie ukrywam jednak, że miałem cichą nadzieję na zdobycie tej indywidualnej nagrody.
Często zdarza ci się wyczyn w stylu tego z Wektrą Dziewule, kiedy strzeliłeś aż pięć bramek?
- Chyba po raz pierwszy w życiu zdarzyło mi się strzelić tyle bramek w jednym meczu. Mam nadzieje, że kiedyś uda mi się jeszcze to powtórzyć.
Wygrałeś VII Galę Piłkarską OZPN Siedlce w kategorii Piłkarz Ligi Okręgowej – czy to pierwsze twoje tego typu wyróżnienie?
- Było to dla mnie spore zaskoczenie, bo po raz pierwszy zostałem nominowany do takiej nagrody. Niestety, nie mogłem być na uroczystości osobiście, bo akurat tego dnia graliśmy sparing.
Która z bramek minionego sezonu była dla ciebie najważniejsza?
- Każda z nich miała duże znaczenie, ale najważniejsza była chyba ta, którą zdobyłem z Hutnikiem Huta Czechy, ponieważ dawała nam jeszcze teoretyczne szanse na walkę w barażach.
A którą z nich uważasz za najładniejszą?
- Hmm, na to miano zasługuje chyba ta zdobyta z rzutu wolnego, bodajże w meczu z ŁKS Łochów.
Masz specjalny patent na strzelanie goli? Może jakieś rytuały przed meczem, na szczęście?
- Sposób jest prosty: staram się po prostu trafić w biały prostokąt, który tworzą słupki i poprzeczka bramki (śmiech). Jedyny rytuał, jaki wykonuję, to znak krzyża tuż przed wejściem na boisko.
Przed wiosną trener Jerzy Milik, który wtedy jeszcze prowadził Mazovię chciał cię ściągnąć do zespołu z Mińska, byłeś jednym z wymarzonych transferów. Rozważałeś w ogóle taki kierunek?
- Bez przesady, na pewno moje przejście do Mazovii nie byłoby wymarzonym transferem. Owszem, trener Milik kontaktował się ze mną, ale nic konkretnego nie ustaliliśmy. Jak wiadomo, później zwolniono go i na tym zainteresowanie mną ze strony mińskiego zespołu się zakończyło.
Czy po jesieni miałeś jakieś ciekawe oferty z innych klubów?
- Tak, pojawiła się jedna ze Zrywu Sobolew.
Więc dlaczego zdecydowałeś się zostać w Victorii?
- Nie chciałem odchodzić z Victorii, bo bardzo dobrze się tutaj czuję. Poza tym zawodnicy, trener i zarząd wiedzą dokładnie, czego chcą i mają sprecyzowane plany, a to jest potrzebne do osiągnięcia jak najlepszych wyników.
Czujesz żal, że po takim sezonie nie ma jeszcze IV ligi w Kałuszynie czy jednak trzecie miejsce uważasz za ogromny sukces?
- Na pewno czuję ogromny żal , że nie udało się awansować, szczególnie, że było to niemalże na wyciagnięcie ręki. Byliśmy jednak beniaminkiem i na początku sezonu trzecie miejsce zaakceptowalibyśmy „w ciemno”, bez zastanowienia, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i pewien niedosyt został.
A czy obecnie jakieś kluby wyrażają zainteresowanie najlepszym strzelcem ligi okręgowej?
- Jakieś tam zainteresowanie moją osobą jest, ale na razie nie chciałbym zdradzać szczegółów, żeby nie zapeszyć

Numer: 2011 29   Autor: Iwona Padzik





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *