Niebezpieczne rewiry

Trzy tygodnie temu pisaliśmy o tragicznym finale wielkiej miłości w jednym z mińskich drewniaków, gdzie podczas awantury młody mężczyzna został kilkukrotnie ugodzony nożem przez swoją 20 lat starszą oblubienicę. Okazuje się, że to nie koniec historii. Ranny wyszedł ze szpitala i szaleje po stracie swej ukochanej, która prawdopodobnie wiele lat spędzi za kratkami. Sąsiedzi są przerażeni, obawiają się, że ponownie sytuacja wymknie się spod kontroli

Gehenna trwa

Niebezpieczne rewiry / Gehenna trwa

Przemek (33 lata) i jego towarzystwo zaczęli budzić niepokój wśród mieszkańców ulicy Parkowej. To sąsiedzi Stanisława Ch., u którego doszło do dramatycznych scen z nożem, dziś są świadkami dyskusji i pijackich libacji. Zatrzymana za próbę zabójstwa 51-letnia Grażyna jest siostrą Stanisława. To właśnie dlatego pokrzywdzony przez nią, a zarazem na zabój w niej zakochany, Przemek właśnie na Parkowej szuka wsparcia i pomocy. Z opowieści świadków zajścia wynika, iż panowie wspólnie próbowali zrzucić winę na jednego ze znajomych – pana Sz., którego – na ich nieszczęście – w tragicznym dniu nie było na imprezce. To jednak nie przeszkodziło w ułożeniu planu. Ponieważ Sz. nie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności za atak z nożem, krewki kochanek powybijał mu szyby w mieszkaniu. Co będzie dalej z tą sprawą? Na ile opowieści panów przekonają prokuraturę, pokaże czas, chociaż zabezpieczone przez policje dowody wydają się jednoznacznie stwierdzać, iż to Grażyna zaatakowała swojego ukochanego. Sprawę bada prokuratura, jednak dla sąsiadów piekło dopiero się zaczęło.
Twierdzą, że jest jeszcze gorzej niż przed wspomnianym zajściem. Libacje suto zakrapiane alkoholem, krzyki, awantury w środku nocy czy załatwianie potrzeb fizjologicznych w dzień na podwórku w obecności dzieci – takie obrazki to dla mieszkańców Parkowej niestety codzienność.
– Nie wiem już co robić. Wiele razy rozmawialiśmy z sąsiadem. Jak jest trzeźwy to spokojny i fajny facet. Niestety, rzadko to się zdarza. Tu jest ruch niesamowity, imprezowicze tylko się wymieniają. Nie możemy spokojnie żyć – skarżą się sąsiedzi. – Próbowałam wiele razy zwracać uwagę zarówno, kobietom jak i mężczyznom, którzy wytaczają się z mieszkania na piętrze i załatwiają się na środku podwórka. Prosiłam, tłumaczyłam, że nie wypada, że dzieci... w odpowiedzi zawsze leci stek wyzwisk – dodaje kobieta. Opowiada też, że wielokrotnie sąsiad wylewa z wiadra nieczystości tuż przed swoje drzwi, na ścieżkę na podwórku. – Zaczyna zwyczajnie śmierdzieć, w upały nie da się wytrzymać – skarży się sąsiadka Stanisława Ch.
Mieszkańcy drewniaka i pobliskich domów nie mają lekkiego życia, nie wiedzą też, gdzie mogą szukać pomocy. Nie wzywają policji, bo zwyczajnie boją się często agresywnego sąsiedztwa. Zapytaliśmy rzecznika KPP Daniela Niezdropę, jakie widzi wyjście z tej sytuacji. – Poza zdarzeniem, które miało miejsce kilka tygodni temu, nie mieliśmy żadnych interwencji na ulicy Parkowej. Pomożemy mieszkańcom, jednak powinni oni na bieżąco informować o wszelkich zagrożeniach czy naruszaniu porządku, nawet anonimowo dzwoniąc pod numer 997 – mówi Daniel Niezdropa.
Policja obiecała dokładnie przyjrzeć się sprawie.

Numer: 2011 28   Autor: Anna Sadowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *