Ligi piłkarskie

Statystycznie miniona kolejka okazała się ciekawa. W okręgówce padły aż trzy remisy. Z kolei wydarzenia ostatnich minut przesądziły o wynikach dwóch mińskich Mazovii

Remisy i ostatki

Ligi piłkarskie / Remisy i ostatki

Nie udało się seniorom Mazovii powrócić do szczęśliwej passy z początku sezonu, chociaż było ku temu bardzo blisko. W meczu z Koroną Olszyc wreszcie do bramki wrócił Michał Gawin, a od początku zagrał Jakub Popławski. W pierwszej połowie mińszczanie musieli zmagać się z silnym, porywistym wiatrem, w jednej z sytuacji piłkę kopniętą wysoko w połowie boiska zniósł on na rzut rożny dla Korony. Dodatkowo osłabieniem mogła być strata jeszcze w pierwszej połowie defensora Arka Mroza, który nie mógł kontynuować gry z powodu kontuzji. Przyjezdni nie umieli tego wykorzystać, natomiast bramkę w 36. minucie z rzutu wolnego zdobył Jarek Krajewski. Początek drugiej połowy również zaakcentowali mińszczanie, bo drugiego gola dołożył Paweł Gałązka. Niemal tuż po wejściu Patryka Halaburdy za Łukasza Sęka goście zdobyli kontaktową bramkę. Niedługo przed końcem stuprocentowej okazji na podwyższenie wyniku nie wykorzystał autor drugiego trafienia dla Mazovii, szansę zmarnował również Jakub Gańko. Ta niefrasobliwość najwyraźniej zemściła się na Mazovii chyba w najgorszym możliwym momencie, bo w końcowych minutach zawodnik Korony doprowadził do remisu, ratując punkt dla swojego zespołu.
Victoria Kałuszyn zwyciężyła Sępa Żelechów 2:0 i wreszcie wyprzedziła w tabeli Mazovię. Michał Bondara nie utrzymał strzeleckiej regularności, a bramki tym razem zdobyli Bartek Gruszczyński oraz Paweł Księżopolski.
MOSiR Mińsk Mazowiecki pokonał na wyjeździe Orła Wierzbicę 3:1. Tradycyjnie już Mateusz Gromysz strzelił gola i zaliczył asystę. Pozostałe trafienia padły łupem Radka Malesy i Patryka Waszelewskiego.
Zgodnie z zasadą „do trzech razy sztuka” piłkarze Mazovii’93 odnieśli wreszcie wiosenne zwycięstwo, wygrywając 1:0 na wyjeździe z MKS Przasnys. Wynik skromny, ale jakże szczęśliwy dla młodych mińszczan. Z różnych powodów nie pojechało na mecz kilku chłopców, również tych, którzy jesienią stanowili o sile drużyny, ponadto wydawało się, że oba zespoły ostatecznie podzielą się punktami. Jokerem okazał się nominalny obrońca Marcin Padzik, który wszedł na boisko kilkanaście minut przed końcem i wyjątkowo musiał wystąpić w pomocy. Do niego należało najważniejsze podanie meczu, czyli asysta przy bramce Sławomira Szymaniaka, zdobytej dosłownie w ostatnich sekundach spotkania. Można to określić jako łut szczęścia, jednak nawet w opinii miejscowych kibiców to mińszczanie byli lepsi i to im należały się trzy punkty.
Niestety, Płomień Dębe Wielkie powtórzył wynik z poprzedniej kolejki i przegrał 2:3 z Polonezem Mordy. Oba gole dla Płomiennych zdobył Mariusz Wójcik. Przy odrobinie szczęścia goście mogli ugrać choć punkt, ale Mateusz Malesa nie wykorzystał rzutu karnego.

Numer: 2011 16   Autor: (ip)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *