Mińsk Mazowiecki rozrywkowy

Chciałbym opisać zdarzenie, którego byłem świadkiem, ale muszę niestety przyznać, że boję się ujawnić, więc wszystko opiszę anonimowo – napisał do nas wstrząśnięty Mariusz W. O wydarzeniu, czyli pobiciu kilku mińszczan przez ochronę Mjuzik Pubu zrobiło się głośno na znanych forach społecznościowych, a całe zajście może mieć finał w sądzie...

Biją w Mjuzik

Mińsk Mazowiecki rozrywkowy / Biją w Mjuzik

W piątkowy wieczór 4 marca w Mjuzik Pubie grała Apteka. Podczas koncertu młody człowiek został podniesiony przez współuczestników do góry i poniesiony na fali pod scenę. Tam, niestety, czekała go niemiła niespodzianka w postaci kilku ciosów od agresywnych ochroniarzy... Po całym zajściu chłopak nie szukał zwady, ale ochroniarze mieli inne plany. Wkrótce wrócili w większej liczbie z pałkami teleskopowymi, zaczęli bić i szarpać poszkodowanego, a także ludzi, którzy stanęli w jego obronie... Jednego starszego człowieka przewrócili i skopali aż do krwi. Kilku innych poturbowali, a kiedy jeden z uczestników koncertu zadzwonił po policję, ochroniarze ulotnili się jak kamfora.
– Z tego co słyszałem nie jest to pierwszy taki wyczyn krewkich pseudo-ochroniarzy (nazywam ich tak, gdyż podejrzewam, że żaden z nich nie ma licencji). Niestety, ale organizator nie dość, że nie przeprosił za zdarzenie i nie postanowił zrobić czegoś ze sprawą to stwierdził, że policja następnym razem nie pomoże ludziom zebranym w pubie, a muszę nadmienić, że ochroniarze szarpali również kobiety, które broniły wspomnianego chłopaka – donosi nasz czytelnik. I ma nadzieję, że nasz redakcja zajmie się sprawą agresywnych ochroniarzy i napiętnuje ich zachowanie. Nie chciałby, aby podobna sytuacja powtórzyła się kiedykolwiek i z udziałem któregokolwiek młodego człowieka... W końcu na te koncerty udają się nasze dzieci, a poszkodowanym trzeba zrekompensować szkody.
Przeprosin ze strony właściciela Mjuzik Pubu nie było, więc nasz czytelnik wniósł skargę na ochroniarzy do prokuratury, inspekcji handlowej i urzędu miasta. Potwierdza w niej, że w Mjuzik Pubie doszło do kilkukrotnego nadużycia siły, w tym pobicia klientów przez osoby, które świadczyły usługi ochrony imprezy, ale nie posiadały identyfikatorów. Jedna z tych osób groziła mu pobiciem, jeżeli nadal będzie podnosił swoje racje. W zakresie dodatkowych opisów zdarzenia prosi o uwzględnienie zapisów internetowych i sporządzonych notatek policyjnych.
O wydarzeniu zrobiło się głośno na znanych forach społecznościowych...
– Jeden z tych sku...synów wyjechał mi z bańki w nos i gdyby nie to, że już raz był złamany to by mi go złamał. Poleciało mi trochę farby z nosa i mam cały czas bolesny obrzęk. A za co? Za nic. Kumplowi za to, że stał obok też jeden z ochroniarzy j..nął z łokcia w twarz, trafił w oko i ma niezłe limo, tylko co taki 15-latek może takiemu gościowi zrobić?  Posiadanie kastetów jest zabronione wg polskiego prawa.  Właśnie ciekawe czy ci, co oberwali najmocniej byli na obdukcji –  pyta na facebooku Miłosz Dzienio.
– Ja byłam przy zajściu Miłosza i naprawdę nic nie dało się zrobić, akcja wyglądała fatalnie, a ja jako dziewczyna nie będę się tam czuła również bezpiecznie. Nic nikomu nie zrobiłeś, a dostałeś za nic – dodaje Ania Karczmarczyk.
–  Każda, zaznaczam każda próba bałaganu będzie tępiona z całą stanowczością i nie pomogą niebiescy bracia. Wszyscy którzy brali udział w dzisiejszym zamieszaniu niech wiedzą, że była to ich ostatnia wizyta na koncercie w MP. Wszyscy, którym kiedykolwiek przyjdzie do głowy robić bałagan, niech pożegnają się z tym miejscem. Nie chcę was tam! To moja pierwsza i ostania wypowiedź na ten temat – odnósł się do zajścia właściciel Mjuzik Pubu, podpisujący się jako Mister X.
Wraz z rozwojem dyskusji doszło do wzajemnego obrażania się i... nieśmiałych prób pojednania, a na facebooku ogłoszono bojkot pubu.
Początkowo niechętny do pojednania właściciel Mjuzik Pubu wraz z upływem czasu zareagował propozycją spotkania, jednak w niedzielę nikt z poszkodowanych się nie pojawił, tłumacząc swoją nieobecność strachem  bądź niechęcią. Wówczas Mister X ponowił propozycję: – Wyznaczcie mi termin i miejsce, a przyjadę i porozmawiam z wami. Mało tego – na forum minskmaz.com przeprosił jednego z poszkodowanych o nicku Gunnar, proponując spotkanie w realu.
Warto by było, aby jednak strony doszły do porozumienia z korzyścią dla wszystkich koncertowiczów. Mjuzik Pub zaczął wytyczać nową jakość na dość ubogiej koncertowej mapie Mińska, a wskutek tego nieprzyjemnego incydentu dalsze imprezy mogą stać pod znakiem zapytania.
– Jeśli nie będzie dla kogo robić koncertów, to z dnia na dzień przestanę je robić. Niech zajmie się tym ktoś inny, w innym miejscu – zapowiada szef Mjuzik Pubu.
Dalszy ciąg – niezależnie czy pojednawczy czy ze sprawą sadową – niewątpliwie nastąpi.

Numer: 2011 11





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *