Studniówki 2011 – ZSE
Jak bal to poza szkołą, a najlepiej w zajeździe TIRest. Do takiego wniosku maturzyści mińskiego Ekonomika doszli już za dyrekcji Stefana Stępniewskiego, a tę tradycję kontynuuje Elżbieta Wieczorek. W tym roku wyjątkowo, bo technikum ZSE zdobyło wysokie miejsce (7. na Mazowszu, 43. w kraju) w rankingu szkół średnich Perspektyw. Najbardziej cieszyli się uczniowie, bo utrwalili swe przekonanie o dobrym wyborze szkoły
Sukcesy z aniołami

Tylko wtajemniczeni wiedzieli o niespodziance Agnieszki Kokoszki, która przygotowała muzykę i choreografię poloneza. Gdy więc ustaliły wzajemne gratulacje i życzenia między dyrekcją, uczniami i rodzicami z Agnieszką Rokicką przy mikrofonie, rozbrzmiały rytmy nieznanego chodzonego, który Francuzi nazwali polskim tańcem. Okazało się, że to polonez królewski dedykowany Władysławowi Jagielle. Na tyle przyjemny w słuchaniu i tańczeniu, że płynął z głośników przez godzinę. Tyle czasu wystarczyło, by zatańczyły wszyscy z sześciu maturalnych klas. Zgodnie z losowaniem pierwsza poszła na trzy IVB z dyrektor Elżbietą Wieczorek w parze z uczniem Patrykiem Jaroszczykiem. A obok wicedyrektor Beata Biszkowicka-Rokicka z Radosławem Padzikiem i wychowawca techników – Robert Łubkowski tańczący z Anną Kurek.
Za nimi (bez zbędnych przerw) swoje polonezowe układy pokazali humaniści z IIID z Małgorzatą Kuligowską i Radosławem Misztą w pierwszej parze.
Plastycy to zawsze wielka estetyczna niewiadoma. Tym razem spokojnie popisywali się z wychowawczynią Teresą Stosio-Bakułą, która do pary zaprosiła nauczyciela Marcina Grzegrzułkę.
Klasa IIIC to profilowani ekonomiści i administratorzy, a poprowadziła ich wychowawczyni Dorota Gawor z Pawłem Wąsowskim. Za nimi znowu technicy z IVA, których wiodła Agnieszka Śledziewska z uczniem Radosławem Szymańskim.
Jako ostatni, ale też z szykiem i białymi różami, prezentowali się licealiści o kierunku matematyczno-informatycznym. Klasę IIIE Moniki Guzek poprowadzili uczniowie – Olga Szydłowik i Dawid Komosa.
I w ten sprytny sposób zmieścili się w godzinie nieustającego poloneza, by nadrobiony czas przeznaczyć na biesiadę i tańce w stylu dowolnym. Muzykę do frywolnych pląsów serwował zespół Fresh, którego szef – Paweł Żybura dowodził także zmianami klas w polonezie, a potem pomagał w sesji pamiątkowych zdjęć.
Z początku trudno było rozbawioną młodzież ustawić w przyzwoitym szyku fotograficznym, ale z czasem chętnych do nieszablonowego pozowania było coraz więcej. Już nie tylko dziewczęta pokazywały swe krwiste podwiązki, ale też chłopcy odkrywali swe gacie i pulsujące klatki piersiowe. Była też czarna anielica, czyli Ania Wzorek – dziewczyna na tyle fantazyjna co nieśmiała.
A na stołach – tradycja, czyli rosół i dewolaje a’la TIRest. Ciekawe, czy niezmienne studniówkowe menu to pomysły rodziców czy też zajazdowych kucharek. Błahostka? Pewnie, bo w sobotę 22 stycznia liczyła się tylko muzyka i taniec. Jak to na balu – jeszcze uczniowskim.
Numer: 2011 05 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ