Wójt ze swoim zastępcą tworzą zgrany tandem. Tak było w relacjach Sylwestra Dąbrowskiego z Lechem Sądkiem, ale ich 8-letnie rządy przerwała porażka wyborcza. Nowy wójt – Janusz Piechoski zwolnił zastępcę Dąbrowskiego w niecały miesiąc po objęciu rządów. Zwolnił, zanim wgryzł się w problemy gminy...
Zmiany na wstecznym

Obaj dotychczasowi wójtowie nie pogniewali się na wyborców i chcą uczestniczyć w życiu gminy. Były wójt jest aktywny podczas sesji, a jego zastępca nawet po zwolnieniu z obowiązków deklarował wolę pomocy. Co więcej – rozumie Piechoskiego, który ma prawo do wyboru najbliższych współpracowników.
I wójt wybrał. W pierwszych dniach stycznia powiadomił urzędników i radnych obradujących w komisjach, że jego zastępcą jest Radosław Legat. Można się było tego spodziewać, bo były zastępca wójta Zielińskiego, a potem jego konkurent to profesjonalista. Jest więc spora nadzieja, że teraz ruszą pełną parą gminne inwestycje na czele z kanalizacją, udrożnią się polne drogi, a strumień pozyskanych dotacji będzie jak nigdy obfity.
Kto wie, czy tak się nie stanie, ale na razie obaj będą poznawać przede wszystkim bieżące problemy mieszkańców gminy. Wójt Piechoski dopiero raczkuje i nie wstydzi się do swej niewiedzy przyznawać. Zamiast sprawozdań i działalności opowiedział więc radnym o swych zapoznanych spotkaniach (pierwsze z komendantem policji) i stu tysiącach, które otrzymał z Urzędu Marszałkowskiego na huciańskiego Orlika. Radni i sołtysi mieli zgłosić inne problemy, jak wiaty przystankowe na A-2 (bo zimno czekać na autobus) i odśnieżanie (bo nie można chodzić ani jeździć).
– Odpowiedzi nie będzie, ale wiem o co chodzi – twierdził Piechoski i... podważył wydane 70 tysięcy na walkę ze śniegiem. Piechoskiego takie sumy przerażają, ale Dąbrowski twierdzi, że nawet takie pieniądze trzeba wydać, by ludzie mogli dojechać do pracy.
Kolejne starcie między byłym a nowym wójtem nastąpiło podczas omówienia zakwestionowanej przez RiO uchwały podatkowej. Poprzednia rada zwolniła z opłat za budynek mieszkalny wszystkich właścicieli. I mogłoby tak pozostać, gdyby napisano zerową stawkę. Skoro więc uchwała wróciła, wójt Piechoski zaproponował powrót do stawki z 2010 roku, czyli 0,38 zł za metr kwadratowy. Twierdził, że gminy nie stać na stratę 150 tysięcy złotych, a zwalnianie bogatych jest bezcelowe.
– Nie chciałem zwalniać w kontekście wyborczym, a z czysto racjonalnych powodów – dowodzi Sylwester Dąbrowski. Zdaniem byłego wójta bogaci i tak płacą większe podatki, z których gmina ma 37%, a biedniejszym honor nie pozwala prosić o umorzenie. Poza tym trud obmierzania i egzekwowania podatku mieszkaniowego jest większy niż zamierzone dochody.
Wnet radny Kosiński zarzucał Dąbrowskiemu kombinatorstwo, a radny Gruba namawiał (z bólem serca) do uchwalenia podatku adiacenckiego tj. od wzrostu wartości gruntu. Wkrótce powstanie 3 tysiące działek, których właściciele będą sobie kazali płacić za użyczenie ich części pod drogi. A w ogóle jest potrzeba jak najszybszej inwentaryzacji dróg, by gminne nie mieszały się z prywatnymi.
W tegorocznym budżecie, do którego próbowała się na razie przymierzyć tylko skarbnik Kosobudzka, na wszystko nie wystarczy mimo 40 milionów zaplanowanych wydatków, z których 14 mln zabiorą inwestycje. Radni mają czas na jego uchwalenie do końca lutego. Ciekawe kto wygra – wójt Piechoski czy radni Dąbrowskiego.
Numer: 2011 04 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ