Pobożność w 2010 roku
– Celem badania praktyk niedzielnych parafian nie jest jedynie tworzenie statystyk. Instytut zbiera dane, aby pokazywać sytuację pastoralną Kościoła. Z jednej strony dobrze zinterpretowane liczby mają moc łamania stereotypów, a z drugiej są mobilizacją do działań duszpasterskich – mówi ks. prof. Witold Zdaniewicz, dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego i... rektor mińskiej WSNS. Rzeczywiście badania społeczne pozwalają księżom na kontakt z rzeczywistością, lepsze rozumienie sytuacji ludzi i nazywanie po imieniu zmian, jakie zachodzą w społeczeństwie.
A jakie to są zmiany? Możemy je poznać dzięki ks. Lipce – kanclerzowi DWP, który nie czekał do wiosny na publikacje pobożności przez ISKK, a sam je wyliczył i pokazał na witrynie kurii biskupiej
Wiara na biegunach
Kanclerz Lipka uważa, że wyniki w skali diecezji są optymistyczne – do 36,59% wzrosła frekwencja na mszach św., 44,31% obecnych przystąpiło do komunii, ale to tylko 13,59% wiernych mieszkających na terenie diecezji.
Może to dzięki wcześniejszym zachętom kierowanym do proboszczów, którzy mogli wpłynąć na wyniki pobożności. Wszyscy znali datę spisu, więc tutaj szanse każdej parafii były wyrównane, jednak zbyt gorliwa promocja sondażu mogła nieznacznie podwyższyć wyniki, a znając przekorę wiernych, także je obniżyć.
Jaki jest więc stan pobożności mieszkańców powiatu mińskiego w 2010 roku? Nie ulega wątpliwości, że mamy jedną dominującą parafię w Grzebowilku, która uzyskała rewelacyjną średnią ponad 77% religijności przy frekwencji sięgającej 97%. To o 12 punktów więcej niż w ubiegłym roku.
Na kolejnych pozycjach, ale już z olbrzymią stratą, plasują się parafie w Starogrodzie, Dębem Wielkim Wielkim, Dobrem, Hucie Mińskiej i Strachówce, by wymienić tylko średniaków powyżej 40-procentowej pobożności. Oznacza to, że są w połowie drogi do standardów wyznaczonych przez grzebowilczan.
Analizując trzy parametry pobożności tj. frekwencję oraz liczbę przyjętych komunii w stosunku do obecnych na mszy i liczby parafian w ogóle, także nietrudno zauważyć olbrzymią różnicę między najlepszymi, a najsłabszymi wspólnotami. To czasami istna przepaść, która – jak w przypadku Grzebowilka i ostatniego w rankingu frekwencji Zamienia – sięga 80%. A przecież to sąsiednie parafie, obie z dobrymi proboszczami, więc w czym tkwi problem? Może nie tyle w ich stosunku do wiary, a bardziej do kleru i – co za tym idzie - chęci uczestniczenia w nabożeństwach. Coś tu trzeba zmienić, jeśli w trzy razy mniejszej parafii do kościoła przychodzi dwa razy więcej wiernych…
I znowu ciekawe wyniki padły w Dobrem, które przy bardzo słabej frekwencji (25,44% i 36. miejsce w powiecie na 40 parafii) osiągnęło 84,75% comunicantes, czyli w spisową niedzielę tylko co piąty uczestnik mszy nie przyjął komunii świętej. Podobnie, aczkolwiek z 70-procentowym comunicantes, było w mińskiej parafi św. Jana Chrzciciela, a trochę słabiej w Dębem, Starogrodzie i Hucie.
Mińskie parafie dekanalne nie popisały się pobożnością. Wojskowa tradycyjnie nie przeprowadziła spisu, a NNMP i św. Antoniego osiągnęły frekwencję poniżej 40%, podobny odsetek comunicantes oraz tylko 14-16% przystępujących do komunii w stosunku do liczby parafian. Nieco lepiej wypadli wierni proboszcza z Zatorza, osiągając średni poziom pobożności 38,2%, ale i tu tylko co czwarty parafianin chodzi do kościoła.
Jednak na końcu rankingu są parafie spoza Mińska. Zarówno stricte wiejskie jak Żuków i Zamienie, jak i miejski Kałuszyn czy ośrodki gminne jakimi są Siennica i Cegłów. Osiągnęły one wstydliwe wyniki, bo przecież 20% frekwencji w Zamieniu, co trzeci przystępujący do komunii w obu Wielgolasach czy niecałe 10% comunicantes do liczby mieszkańców nie przynosi chluby.
Czy sondaż ISKK jest obiektywnym obrazem religijności mieszkańców mińskiej ziemi? Jeśli wolimy modlić się poza świątynią, to jest tylko wyznacznikiem wpływów z tacy. I może o to chodzi parafianom z najgorszych w rankingu wspólnot. Bo przecież wszystko zależy od księży, którzy – jak magnesy – przyciągają lub odpychają wiernych od siebie i niedzielnej eucharystii. Wyrażają tę prawdę przede wszystkim panowie, którzy w mińskich parafiach wciąż stanowią wyraźną mniejszość uczestników mszy, a do komunii przystępują jeszcze rzadziej.
Numer: 2010 52 Autor: J. Zbigniew Piątkowski

Komentarze
DODAJ KOMENTARZ