W Mińsku

Na największym parkingu w centrum miasta kwitnie handel. I nie chodzi tu bynajmniej o świeże bułki czy owoce, a swoistą giełdę samochodową, która z dnia na dzień się rozrasta, a wraz z nią irytacja kierowców

Giełda na parkingu

W Mińsku / Giełda na parkingu

Nie od dziś wiadomo, że z roku na rok przybywa samochodów na naszych drogach. Niestety, wprost proporcjonalnie do nich nie wzrasta liczba miejsc parkingowych. Od dłuższego czasu zaparkowanie auta w centrum miasta graniczy z cudem.
– Pracuję przy ul. Konstytucji 3 Maja. Żeby postawić gdzieś samochód codziennie krążę po okolicy w oczekiwaniu na cud jakim jest zdobycie miejsca – uskarża się 32-letnia Monika. Dodaje, że dwa razy zapłaciła mandaty wystawione przez straż miejską za parkowanie na chodniku dlatego unika takich sytuacji. Zapytana o podziemny parking funkcjonujący od lat pod Partnerem kręci głową. – Nie lubię, nigdy tam nie zostawiałam samochodu. Wydaje mi się, że na powierzchni jest bezpieczniej i przyjemniej – mówi 32-latka. Niestety jej zdanie podziela wielu mińszczan.
Nie tylko mieszkańcom miasta doskwiera sytuacja. Ci, którzy przyjeżdżają załatwiać sprawy urzędowe w starostwie napotykają się z tym samym problemem.
– Wybudowano parking przy starostwie, miałem nadzieję, że będzie miejsce dla interesantów. Tymczasem okazuje się, że to tylko dla wybranych, czyli pracowników urzędu – mówi zdenerwowana Agnieszka z Mrozów, której ustawienie toyoty w bezpiecznym miejscu zajęło ponad 20 minut.
Najprościej jest zostawić samochód „pod ręką”, a takie miejsce to z pewnością duży parking naprzeciwko starostwa, przy ulicy Kościuszki. Tutaj w jednym czasie może stać kilkadziesiąt aut. Niestety, niemal codziennie kilkanaście miejsc jest zajętych przez samochody wystawione na sprzedaż. Większość z nich stoi tu przez całą dobę. Od kilku lat mamy giełdę w samym centrum miasta. Nie wszyscy jednak są z tego faktu zadowoleni.
– Mieszkam w bloku obok tego parkingu – tłumaczy 58-letni Tadeusz. – Na samym osiedlu pomimo znaków zakazu parkuje wiele obcych aut. Tutaj, przy Kościuszki też nie jest łatwo znaleźć wolne miejsce. Rozumiem wszystko: to publiczne miejsce, każdy chce gdzieś zaparkować, jednak ustawianie tutaj sprzętu na sprzedaż to już przesada. Dlaczego nikt nie zrobi z tym porządku? – pyta wzburzony mińszczanin. A wybór aut jest duży – od niemal nowej hondy po 20-letniego volkswagena passata. W niedzielne popołudnie zainteresowani zakupem przysłowiowych czterech kółek mogli obejrzeć 16 aut. Biznes kwitnie, czy jednak zgodnie z prawem? Dzięki temu sprzedawcy unikają płacenia opłat targowych, nie ponoszą też kosztów związanych z dojazdem na giełdę.
Okazuje się jednak, że nie ma sposobu na walkę z handlującymi.
– Próbowaliśmy uporać się z tym problemem, jednak nie mamy podstaw prawnych, by interweniować – mówi Roman Wiaranowski, komendant Straży Miejskiej. Tłumaczy też, że podobne sytuacje są w wielu miastach, ale nikomu jeszcze nie udało się zrobić porządku na parkingach podobnych do tego. Samochody mogą tam stać, w końcu parking po to właśnie jest stworzony, a kartkę za szybę włożyć może każdy. Auto to własność prywatna. Jedynym rozsądnym sposobem na szybkie ukrócenie tego procederu byłoby wprowadzenie parkometrów, wtedy interes nie byłby już tak opłacalny, a miasto miałoby dodatkowe dochody. Miejmy nadzieję, że już w przyszłym roku tak właśnie się stanie. Projekt budżetu zakłada stworzenie strefy płatnego parkowania w Mińsku, która powinna objąć między innymi róg ulicy Warszawskiej i Kościuszki. Należy jednak uzbroić się w cierpliwość, ponieważ wszystko w rękach nowej Rady Miasta. To ona podejmie dalsze, bardziej konkretne decyzje.

Numer: 2010 49   Autor: Anna Sadowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *