Spod Jacka

Słucham ostatnio audycji reklamowych w radiu i mocno się niepokoję: wszystkie komitety wyborcze chcą mnie uszczęśliwić, więcej - chcą również uszczęśliwić moich najbliższych, i – jak się wydaje – uszczęśliwić absolutnie wszystkich mieszkańców mojej ojczyzny. Okazuje się, że kandydaci do sejmu to prawdziwe anioły dobroci. A jednak muszę odrzucić wielu spośród nich. I wciąż nie wiem - których

Wyborcze anioły

Baju, baju......będziesz w raju – zdają się mówić kandydaci. Oj, poszedłbym do tego raju nawet na kolanach, gdybym tylko wiedział kto mnie na pewno tam zaprowadzi. Ale przewodników jest zbyt wielu, a wszyscy krzyczą, że właśnie im powinienem zaufać. Obiecują, tłumaczą, a ich głosy są aksamitne. Ale wiem, że na samych słowach nie można polegać. Więc na czym można? Może na zacnym plakatowym wyglądzie i bardzo wymownym plakatowym spojrzeniu? Lecz co będzie, jeśli ufając przystojnemu Iksowi trafię nie do raju, lecz zaledwie do przedsionka? Może lepiej zawierzyć pani Igrek, bo bosko piękna i w dodatku twierdzi, że zrobi dla mnie wszystko? A może jednak panu Zet, który powtarza, że wiele może? Ale jak się potem okaże, że może niewiele, albo wcale nie może? No, a ta tajemnicza pani Beata? Uroczo się do mnie z plakatu uśmiecha jakby obiecywała wspólne zdobycie nieba, i to natychmiast! Bardzo trudno jest podjąć decyzję... Trudno, bo podejmowałem ją już tyle razy i zawsze okazywało się, że się wygłupiłem.
A jednak czuję się nieswojo, kiedy przechodząc ulicami, widzę oczekiwanie na dziesiątkach szlachetnych, plakatowych twarzy. Spojrzenia kandydatów pełne są zawodu, bo wciąż nie mogę się zdecydować. Nie dziwcie mi się szlachetni, człowiek tyle razy zawiedziony w końcu traci zaufanie – myślę sobie. Powinni mnie zrozumieć, a nie rozumieją. Bo z nimi zawsze jest tak samo. Może po prostu zdać się na tych z największym doświadczeniem? Bardziej wiarygodni od nowicjuszy wydają się ci, którzy w Sejmie siedzieli już kilka lat. Marszałek Józef Zych, który ostatnio odwiedził Siedlce, powiedział „Co słychać?”, że początkujący poseł uczy się swoich obowiązków przez cały rok i dopiero po tym czasie w pełni jest posłem. No tak, ale i nowicjusz po owym roku może okazać się lepszym od niejednego doświadczonego posła...
Ale wytchnijmy na chwilę od atmosfery wyborów, czytając nie tylko siedleckie artykuły w Co słychać?. Przyjemnej lektury.

Numer: 2005 39   Autor: Andrzej Dmowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *