Prezydent z SSM

Nareszcie - po ponad roku dyskusji i wielu spotkaniach z udziałem mieszkańców Siedlec - prezydent Mirosław Symanowicz porozumiał się z władzami Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Powodem konfliktu była wysokość bonifikaty udzielanej przy wykupie gruntów przez członków SSM. Zainteresowani byli nią ci spółdzielcy, którzy zamierzali uwłaszczyć swoje mieszkania

Dogadali się

Władze spółdzielni starały się, aby bonifikata była maksymalnie wysoka i wynosiła 98 proc. wartości gruntu, natomiast prezydent upierał się przy zaledwie 85 procentach (tu trzeba dodać, że w wielu miastach władze przystały na bonifikatę w wysokości 99 proc.). Nieprzejednane stanowisko Symanowicza sprawiło, że szybko stał się nie lubiany. I to do tego stopnia, że wiosną mieszkańcy spółdzielczych bloków planowali zorganizować przed siedzibą magistratu demonstrację połączoną z wywiezieniem kukły prezydenta na taczce. Na wieść o tym na miejsce przybyła policja, ale jak na ironię na demonstrację przybyli nieliczni - w dodatku bez kukły i taczki.
Symanowicz w końcu ustąpił - przystał na bonifikatę mniejszą o 15 proc. W ramach ustaleń SSM zobowiązała się, że za sumę 1,3 mln złotych (po 260 tys. każdego roku) będzie prowadzić inwestycje podnoszące standard życia mieszkańców, czyli wyremontuje drogi wewnętrzne, zbuduje dodatkowe parkingi, zazieleni skwery itp.
Przygotowywana jest też korzystna dla spółdzielców zmiana przepisów znosząca koszty notarialne przy wykupie wspomnianych gruntów, które wynoszą dziś 700 złotych.

Numer: 2005 39   Autor: (ad)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *