Samo życie

Prokuratura w Węgrowie prowadzi postępowanie, które ma ustalić, czy policjant z komisariatu w Mrozach przekroczył swoje uprawnienia. 49-letnia Jolanta S. oskarżyła go o pobicie

Pobita przez policjanta?

Samo życie / Pobita przez policjanta?

To miał być romantyczny wieczór. Kupili po kilka piw, włączyli muzykę i usiedli przed domem. Rozmawiali, nawet zatańczyli. Czar prysł jednak, gdy alkohol mocniej zaszumiał w głowach. Jerzy nagle zaczął zarzucać Jolancie zdradę. Wtedy ona nie wytrzymała. Poderwała się i wymierzyła sprawiedliwość.
 – Uderzyłam go. Krew popłynęła z głowy – tłumaczy kobieta. – Przeraziłam się tego, co zrobiłam. Dlatego poszłam na komisariat policji – dodaje.
Z opowiadań kobiety wynika, że po pierwszej w nocy zjawiła się na komisariacie. Poinformowała dyżurnego o awanturze, do której doszło z narzeczonym. Policjant poprosił ją o dmuchnięcie w alkomat.
– Pokazało wynik 2 promile. Widziałam to, ale kiedy poprosiłam go o wydruk, to odmówił. Poza tym nawet nie zmienił ustnika w tym urządzeniu – tłumaczy Jolanta S. Funkcjonariusz spisał jej zeznania, po czym jak zawsze w takich sytuacjach, poprosił ją o podpisanie dokumentu.
– Nie jestem głupia. Zanim podpisałam, to zaczęłam czytać. Okazało się, że jest napisane zupełnie inaczej niż powiedziałam – skarży się mrozianka. Oczywiście wypite wcześniej piwa zrobiły swoje – kobieta nie powstrzymała się od dyskusji z policjantem. I wtedy, jak wynika z jej opowieści, zaczął się rozgrywać dramat.
– Złapał mnie za ręce, wykręcił i chwilę później leżałam już na podłodze. Mało tego, zaczął mnie „trzaskać po gębie” – mówi zdenerwowana kobieta. Zaczęła krzyczeć, w końcu udało się jej uciec. Bała się jednak narzeczonego i to powstrzymało ją przed powrotem do domu. Zaszła do znajomego. Popijając piwo i opowiadając mu zdarzenie, chciała się uspokoić. Jednak po dwóch godzinach rozmów nerwy znów wzięły górę.
– Z bezsilności chwyciłam za siekierę i łopatę, które leżały na podwórku – relacjonuje. Tak uzbrojona wróciła na komisariat.
– Byłam nie tyle wściekła, co miałam wielki żal do policjanta. Ja poszłam tam szukać pomocy, a zostałam pobita – wspomina Jolanta S. i oburzona dodaje, że funkcjonariusz zamknął jej drzwi przed nosem. Nie miała szans na żadną rozmowę. Po kilku próbach dostania się do środka zrezygnowała, wróciła do domu. Położyła się spać.
– Obudził mnie ból twarzy i ręki. Palec był spuchnięty – tłumaczy. Poprosiła znajomego o podwiezienie do Mińska. Poszła do KPP.
– Nie chcieli ze mną rozmawiać. Powiedzieli, że komendant przyjmuje w poniedziałki – mówi Jolanta. Z komendy pojechała do szpitala opatrzyć rany. Tu po badaniach okazało się, że palec jest złamany, na rękach jest wiele siniaków, a na twarzy pojawiły się wybroczyny. Ponieważ w Mińsku Mazowieckim na zrobienie obdukcji nie ma szans, za namową kolegów z pracy pojechała do Warszawy i tam wykonała badanie. Lekarz potwierdził, że obrażenia kobiety mogły powstać w opisywany przez nią sposób. Z tym dokumentem pojechała do komendy stołecznej policji. Tam zgłosiła pobicie.
– Policjanci jeszcze raz zrobili obdukcję, zdjęcia i wróciłam do domu – podsumowuje kobieta. We wtorek 31 sierpnia prokuratura w Węgrowie wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza policji w Mrozach.
Obecnie prowadzone są czynności zmierzające do ustalenia faktycznego przebiegu zdarzenia i ustalenia, czy funkcjonariusz przekroczył swe uprawnienia – informuje Krystyna Gołąbek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Siedlcach. – W sprawie będą przesłuchiwani świadkowie. Z protokołu badania alkomatem pokrzywdzonej, w dzień zdarzenia wynika, iż znajdowała się ona pod wpływem alkoholu. Pokrzywdzona przedstawiła ,,prywatną” obdukcję, z której wynika, iż doznała złamania paliczka. W związku z tym w sprawie wywołana zostanie także opinia biegłego chirurga celem określenia kategorii obrażeń i mechanizmu, w którym powstały – dodaje rzecznik.

Numer: 2010 39   Autor: Anna Sadowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *