Spotkanie klasowe po 42 latach

Pomysł narodził się spontanicznie, wręcz nagle. Bez okrągłej rocznicy i wydarzenia z piętnem honorowego upamiętnienia. Może spowodowały to stare fotografie, może bardziej chęć zobaczenia koleżanek i kolegów w dojrzałym wieku albo też uczczenie nauczycielek, które uczyły ich nie tylko czytać i liczyć, ale też życia...

Dzieci Dąbrówki

Spotkanie klasowe po 42 latach / Dzieci Dąbrówki

Po 42 latach od ukończenia Szkoły Podstawowej nr 2 im. Dąbrówki spotkali się na integracyjnej uczcie w wojskowym kasynie. Inicjatorem zlotu były uczennice tejże szkoły, a przede wszystkim Elżbieta Heda (wtedy Czyż), która wróciła w rodzinne strony po 30 latach. Jak twierdzi, dokonywała cudów, aby odnaleźć swoje koleżanki i kolegów.
Nie na marne, bo udało się zgromadzić dość pokaźną grupę – w sumie 30 osób. Na zew zareagowała Krysia Pietrzak, Ela Pochmara, Ewa Czechowska, Jasia Rozbicka, Janusz Wilczek, Darek Winnik, Ela Mech, Rysio Sitnicki, Tadzio Zawadzki, Ewa Lewczyńska, Marta Gecyngier, Kazio Samoder, Grażynka Buga, Lidzia Worwa, Grażynka Zych, Roman Saleta, Andrzej Jakubowski, Lidzia Lewandowska, Wiesia Podsiedlik, a Bożenka Gawrych przyjechała do Mińska Mazowieckiego aż z Antwerpii.
– Witam bardzo serdecznie koleżanki i kolegów, z którymi niemal pół wieku temu dane mi było dzielić dziecięce i młodzieńcze lata – mówiła do zgromadzonych Elżbieta Heda. Z tremą i z kartki, by czegoś nie pomylić lub nie przeoczyć. Szczególnie ówczesnych nauczycielek, które podjęły się trudu przekazania im podstaw wiedzy i życia. Maria Ochtyra i Halina Ładno zajmowały się nimi w pierwszych klasach, a Halina Olczak pomagała opanować matematykę od klasy piątej.
Nie mogły się powstrzymać od wspomnień. Pani Maria nie bez swady opowiadała o pierwszym dniu w Dąbrówce pełnym łez, gdy kierownik  Cieślak wziął nieśmiałą nauczycielkę za uczennicę i nie wpuścił na posiedzenie rady pedagogicznej. Mimo łzawego początku przepracowała w Dąbrówce 15 lat, a teraz przeprowadziła się nad Mienię zażywać spokoju wśród natury.
Halina Ładno do SP-2 trafiła w 1960 roku i też nie bez początkowych kłopotów. Zazdrościła starszym koleżankom autorytetu przyciągającego pierwszoklasistów, ale w końcu sama miała w klasie... ponad 50 uczniów. Aż tyle, bo wtedy tylko jednopiętrowa Dąbrówka gromadziła prawie 1200 dzieci uczących się na trzy zmiany.
Halina Olczak (z domu Jarocka) uczyła matematyki i nie miała problemów z zachowaniem uczniów. No może z jednym, który jest dziś uznanym plakacistą. Chwaliła dyrektora Cieślaka za surowość, rodziców za pomoc, a uczniów za wklejenie swoich zdjęć do albumu, który  ma do dzisiaj.
Wszystkie wychowawczynie otrzymały po bukiecie kwiatów, uściski, a nawet łzy radości z powodu nieoczekiwanego spotkania. Wspominano też nieobecne koleżanki i kolegów, a wraz z nimi chwile, których się nie zapomina – czas beztroskiej młodości.
Cieszyli się z możliwości bycia razem, bawiąc się przy nastrojowej muzyce, która odejmowała im lat. Znowu byli przez kilka godzin radosnymi dziećmi Dąbrówki
Są także przekonani, że nie było to ich ostatnie spotkanie.

Numer: 2010 39   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *