Mińsk Mazowiecki kolarski

Pokazy rowerowego trialu, szczudlarzy i walk rycerskich to przedsmak drugiego w Mińsku Mazowieckim święta kolarstwa. Organizatorzy znali sierpniową datę kryterium już po sukcesie ubiegłorocznego, natomiast od lutego br. zapinali imprezę na ostatni guzik. A już w niedzielę 15 sierpnia centrum miasta zablokowali barierkami i obstawili patrolami żandarmów, agentów ochrony i harcerzami. Wszystko dla bezpieczeństwa kolarzy i ich kibiców, którzy niestety znowu zawiedli...

Kryterium szczęścia

Mińsk Mazowiecki kolarski / Kryterium szczęścia

Potworny upał, ciężko oddychać, ale – jak twierdza kolarze – na ściganie pogoda jest zawsze dobra lub bardzo dobra. Zaczęli o 14.30 wyścigiem połączonych kategorii: junior młodszy, masters i kobiety open. Od początku 3-osobowa ucieczka dwóch mastersów z KK Wilanów oraz juniora z Dynama Mińsk Mazowiecki – Rafała Ponikowskiego systematycznie zyskiwała przewagę. Podzielili się dwiema lotnymi premiami, a w końcowym sprincie na mecie Ponikowski nie dał szans utytułowanym rywalom. Wśród juniorów młodszych III miejsce zajął również zawodnik Dynama – Kamil Borucki. W tym samym wyścigu z dobrej strony pokazały się dwie zawodniczki z Dynama Mińsk Mazowiecki – Joanna Kalinowska i Karolina Perzanowska. Obie dziewczyny tego dnia debiutowały w szosowym peletonie i zajęły w kategorii kobiet odpowiednio 3 i 2 miejsce.
Po prawie godzinnej przerwie zaczęło się większe ściganie w kategoriach: junior, elita oraz I i II masters. 45-osobowy peleton naszpikowany gwiazdami z krajowej czołówki. Mińszczanie też mają swoich faworytów, którzy są w stanie zagrozić czołówce – Jakuba Tomkiewicza, który od zeszłorocznego wyścigu ma do pomocy młodszego brata Pawła (obaj Legia Felt) oraz Łukasza Ponikowskiego z Dynama. Poza tym w grupie na starcie jest Marcin Kalinowski, Jacek Tomkiewicz, Krzysztof Piętka, Piotr Proniewicz i senior Włodzimierz Ponikowski.
Zgodnie z przewidywaniami zakotłowało się zaraz po starcie. Natychmiast poszła 4-osobowa ucieczka, w której znalazł się Kuba Tomkiewicz. Zabójcze tempo, ciasnota i potworny upał bezlitośnie redukują liczbę pędzących kolarzy. Sędziowie zdejmują z trasy zawodników tracących dystans do peletonu. Po 20 minutach ścigania w głównej grupie pościgowej jest już tylko 4 mińszczan. Dzielnie w czołówce jadą Paweł Tomkiewicz i Łukasz Ponikowski, a tuż za nimi Jacek Tomkiewicz i Krzysztof Piętka. Przy ósmym okrążeniu groźny upadek Jacka i decyzja o wycofaniu z rywalizacji. Worek nieszczęść rozsypał się naprawdę – w uciekającej grupie niefartowny kontakt z krawężnikiem ma także Kuba i również ulega wypadkowi. Próbował jeszcze gonić uciekinierów, ale strata była zbyt duża. Po chwili od głównej grupy odpada Krzysztof Piętka, więc w wyścigu jedzie tylko dwóch juniorów – Łukasz Ponikowski i Paweł Tomkiewicz, który przyprowadził na metę główną grupę. Wygrali więc nie nasi, a konkretnie goście z: Konina, Żyrardowa, Legionowa, Warszawy, a nawet Zielonej Góry.
Dekoracji zwycięzców sekundowali organizatorzy z dyrektorem Robertem Smugą i Jackiem Tomkiewiczem, którzy do wręczania pucharów zaangażowali burmistrza Grzesiaka, wicestarostę Michalika, dyrektora Celeja i Krusiewicza oraz nestora Śpiewaka.
Lotne premie nagradzali sponsorzy prywatni kolarzy, a szóstkę najszybszych kolarzy ziemi mińskiej – redaktor naczelny tygodnika Co słychać?. Specjalnie przygotowane puchary otrzymali Paweł Tomkiewicz, Łukasz Ponikowski i Krzysztof Piętka, a nagrody specjalne - Jacek Tomkiewicz, Piotr Proniewicz i Włodzimierz Ponikowski.
Wszystko przyspieszono o prawie godzinę, uciekając w porę przed nadciągającą od stolicy nawałnicą. Jej podmuch omal nie zerwał portretu patrona Rawskiego, który czeka na trzecią, szczęśliwszą dla naszych kolarzy, odsłonę mińskiego kryterium.

Numer: 2010 34   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *