Mińsk Mazowiecki sesyjny

Sesja rady miasta i sprawa w sądzie jednego dnia to kolejne novum w mińskim samorządzie. Mimo czasowej kolizji przewodniczący Leon Jurek tylko przesunął obrady i to o dwie godziny. Burmistrz pojawił się na sesji grubo po licznych interpelacjach i zapytaniach radnych. A przecież to ważna, bo ostatnia przed wakacjami i być może przed wyrokiem sesja...

Na przeczekanie

Mińsk Mazowiecki sesyjny / Na przeczekanie

Co interesowało mińskich radnych na cztery miesiące przed wyborami samorządowymi? Głównie inwestycje, bo to przecież one najbardziej weryfikują ich w oczach wyborców. Rozpoczął Tomasz Płochocki, pytając o los ulicy Dąbrówki, a szczególnie Cichej i Śniadeckich, gdzie po deszczu mieszkańcy toną w błocie. Najmniejsze szanse ma ul. Dąbrówki za rondem ze strony Targówki, bo to – jak tłumaczył Tomasz Samson – droga powiatowa na styku miasta i gminy i żaden samorząd nie jest nią zainteresowany. Jak się później okazało przepadła także ul. Berlinga i Jagiellońska, choć ich mieszkańcy tłumaczyli o ich wpływie na bezpieczeństwo już utwardzonych, sąsiednich ulic.
Płochocki zapytał również o miejskie Orliki budowane w Piątce i Szóstce. Jest źle, a może być jeszcze gorzej, bo po dwóch miesiącach negocjacji wykonawca - jak twierdzi Samson - został usunięty z budowy, a miasto wyliczyło mu ok. 800 tys. złotych kary za nieterminowość i utratę dotacji z Ministerstwa Sportu. Szef inwestycji nie wspomniał, że w sobotę musiał interweniować, bo również poszkodowany przez Panoramę podwykonawca chciał zabrać z budowy materiały wykończeniowe z kostką brukową włącznie.
Prawie skandalem skończyło się pytanie radnego Sztorca o zaprojektowane przez Zarząd Dróg Miejskich parkingi i ociąganie się miasta z płatnościami na rzecz spółki.
- Na komisji dyrektor Tułodziecki ujawnił, że nie będzie parkingów, bo burmistrz zaniechał wdrożenia ich projektu do akceptacji. Ale jak tu pytać osoby, której nie ma – ubolewał Sztorc. Radny sobie, wiceburmistrz Koseski sobie, bo okazało się, że to nie wina miasta, a niejakiego Lisieckiego z Urzędu Marszałkowskiego, który zablokował projekt. Podobno za mało w nim ochronnej zieleni, co uniemożliwia otrzymanie dotacji. Ani słowem nie wspomnieli o parkingach płatnych, które miały odciążyć centrum miasta przed całodniowymi stojakami.
W międzyczasie Krzysztof Paluch upomniał się o ul. Sosnkowskiego, która wprawdzie nie choruje na brak miejsc postojowych, ale ma za to dziurę na dziurze.
Plac zabaw w miejskim parku to także drażliwy temat, bo nadchodzą wakacje, a dzieci nie mają się gdzie bawić. Radny Robert Gałązka chciał tylko wiedzieć, czy inwestycja ma szansę na rozpoczęcie w bieżącym roku.
Tu głos zabrał burmistrz Grzesiak, obiecując rewitalizację tuż po pozytywnej decyzji starosty, a więc najszybciej w lipcu. Jednak nie ma szans na zakończenie robót w 2010 roku i na pewno nie będą one warte tylko 400 tysięcy, które radni uchwalili w budżecie.
To już właściwie problem nowego burmistrza, który od listopada przejmie władzę w Mińsku. Nie tylko zresztą park stanie się kłopotem nowych władz. Ostatnia przed wakacjami, a prawdopodobnie trzecia przed wyborami sesja to właściwie gesty na przeczekanie z próbami urwania z budżetu ostatnich ochłapów. Nie będzie lekko, bo burmistrz chce pomagać jakiejś zatopionej gminie. W tym zbożnym celu zagarnie nawet 30 tysięcy złotych, których nie dał organizacjom pozarządowym, bo – jak twierdzi – nie było aż tylu ofert. To kłamstwo, ponieważ odrzucone projekty sygnował brakiem środków.
Inne rewelacje z pachnącej wyborami sesji już za tydzień.

Numer: 2010 25   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *