Mrozy zjazdowe

Przez trzy dni ostatniego tygodnia maja Mrozy znowu, czyli już dziewiąty raz, stały się stolicą nowoczesnej edukacji, w której internet, mobilność i kompatybilne programy to już prawie standardy, a nie bujanie w obłokach. Prawie, bo problem w tym, by zalety e-edukacji dostrzegli wszyscy nauczyciele i ich pracodawcy

W obłokach sieci

Mrozy zjazdowe / W obłokach sieci

Życie zmusza oświatę do zmian. Zauważyli to organizatorzy mroziańskich zjazdów, które powoli zaczęły się przeobrażać ze spotkań opiekunów pracowni internetowych w rewię technologii edukacyjnych. Stąd pomysł zaproszenia do Mrozów nie tylko nauczycieli informatyki, ale też innych przedmiotów, by nie byli skazani na łaskę tzw. fachowców. I tak w tym roku oprócz 325 szkolnych informatyków na zjazd zgłosiło się prawie stu nieinformatyków. Oni również poznali stojące przed edukacją nowe wyzwania, nauczyli się bezpiecznego korzystania z zasobów sieci, chronienia swoich danych, prywatności, rozpoznawania intencji e-rozmówców i wiarygodności e-informacji. Z taką wiedzą będzie im łatwiej nie tylko uczyć, ale i rozmawiać z uczniami, którzy znają wiele tajemnic cyberprzestrzeni. Często więcej od swych nauczycieli...
Mówił o tym Janusz Wierzbicki podczas wykładu inaugurującego zjazd. Kolejne wystąpienia i warsztaty krążyły wokół mobilnej edukacji, której ucieleśnieniem, a raczej uduchowieniem był dostęp do bezprzewodowej sieci o strumieniu 10 MB w promieniu 200 metrów od szkoły podstawowej. Tylko tam rozegrała się w tym roku batalia o nowoczesną edukację. Wszystko bez pośpiechu, z możliwością konsultacji, a przede wszystkim z niedosytem umysłowym i żołądkowym, które łagodzili przedstawiciele znanych firm i... miejscowe kucharki. A komu jeszcze wystarczyło energii, mógł w kinie zostać gościem nocy systemożerców z programem jak najbardziej rozrywkowym. Na wytrwałych uczestników poszczególnych paneli czekały zaś nagrody - od monitorów i tabletów, po programy edukacyjne i upominki.

Od 9 lat wszystko w Mrozach się zmienia oprócz wytrwałości organizatorów oraz niepowtarzalnej atmosfery integracyjno-sportowej imprezy planowanej w sobotni wieczór. Także od 9 lat w meczu piłkarskim Mrozy-Reszta Świata wygrywają gospodarze, co nie do końca podoba się gościnnemu Wiesławowi Grabarczykowi. Postanowił więc w tym roku wzmocnić przybyszów z całego niemal kraju i tym samym dać im wygrać. Nic z tego, choć po pierwszej połowie wydawało się, że marzenie Grabarczyka stanie się faktem. Jednak gospodarze wzięli się do roboty i... wyrównali, a po rzutach karnych wygrali 5:4. W siatkówce plażowej (bez bikini, ale na piachu) było podobnie, bo silna reprezentacja gospodarzy nie chciała zbyt szybko skończyć meczu. Na piersiach zwycięzców zawisły złote medale, polał się szampan, a stoły z trudem zmieściły wszystkich smakoszy bardziej i mniej ekologicznego jedzenia. Szybsi w biesiadowaniu znaleźli czas na tańce i kuluarowe dyskusje, których nie będą wspominać podczas lekcji.
W swoim żywiole był Tadeusz Głuszczak, który przygotował całą biesiadę. Cieszył się z pochwał gości, ale marzył tylko o jednym – o wypasionym laptopie. Ma nadzieję, że otrzyma go od organizatorów podczas jubileuszowego zjazdu opiekunów pracowni internetowych. To już nie do końca adekwatna nazwa mroziańskiego zlotu, więc może pora ją zmienić na bardziej aktualną i… krótszą. Ale i bez niej końcówka maja w Mrozach to niezapomniane wrażenia wystarczające na cały rok w sieci nie tylko szkolnego życia.

Numer: 2010 23   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *