Drodzy Czytelnicy

Końca maja każdy z nas się spodziewał, ale kto przypuszczał, że będzie on taką niespodzianką. Nie dość, że nieźle nas zalało, to jeszcze na dodatek ziębi jak w kwietniu. Reumatycy twierdzą, czerwiec i wakacje nie będą wcale lepsze. Może to nawet nieźle, bo szybciej odrobimy greckie grzechy naiwności i krajowe klęski pogodowe i z radością pójdziemy wybierać prezydenta Rzeczypospolitej

Kaprysy niezgody

Drodzy Czytelnicy / Kaprysy niezgody

Miało być radośnie, ale nie będzie, bo Mazowsze plajtuje przez janosikowy haracz, mińskie mamy bez powodzenia szukają placów zabaw dla dzieci, a Przełom podwyższa czynsze, szczególnie zaś koszt ciepłej wody. Czy to za mało, by wpaść w wiosenny pesymizm...
Do tego nie będzie uroczystej sesji rady miasta z okazji 589. rocznicy erekcji Menska, a tylko piątkowy capstrzyk z wyżerką. Nikt nic nie wie, składając winę na Leona Jurka, który ma przywilej zwoływania sesji rady miasta. A może wszystkie siły rządzący zbierają na okrągłą 90. rocznicę Cudu nad Wisłą, która będzie jedną z ostatnich fet burmistrza Grzesiaka? Wszystko odbędzie się na Starym Rynku i choć bez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to na pewno nie mniej okazale.
Tymczasem prace tam stanęły i wciąż straszy betonowy czworobok, który ma być sceną czy – jak kraczą złośliwcy - trybuną honorową lub ołtarzem. Głosy są podzielone, choć burmistrz przekonywał mnie przed salą rozpraw mińskiego sądu, że będzie tam... amfiteatr. Ucieszyłem się, bo przecież Stary Rynek to idealne miejsce na imprezy plenerowe. Coś jednak mnie podkusiło i spojrzałem na projekt modernizacji placu wg architekt Ewy Wedery. Jeśli biały prostokąt jest tam sceną, to zielonkawa szachownica nie amfiteatrem, a … schodami. I do tego to jajo ułożone z różnego koloru kostki i upstrzone kilkoma drzewami… To ma być reprezentacyjny plac miasta? Może lepiej go w ogóle nie kończyć, bo szkoda pieniędzy.
Stary Rynek to nie wszystko. Sprawa przeciwko burmistrzowi w mińskim sądzie nabiera rumieńców, ale miasto na tym traci. W magistracie rządzi kto chce, czyli nikt. Jakby ktoś rzucił klątwę nieróbstwa.
Podobno nie będzie festiwalu Himilsbacha, bo dyrektor Markowska nie zdobyła pieniędzy z zewnątrz na jego organizację. Szkoda imprezy i jednej z nielicznych okazji promocji miasta. Z jednej strony traci się przez głupotę miliony, z drugiej zaś niweczy inicjatywę bardziej potrzebną miastu od podrzędnej ulicy. Ale o nią walczą radni, a o kulturę rzadko kto się odważy upomnieć.
Skoro o kulturze, to warto zaanonsować złoty jubileusz Podciernianek (życzę nieskrępowanej weny) i zapowiedź dyrektor Sulich, że rozszerzy Kulturomaniaka na dorosłych artystów.
Już o tym wielokrotnie pisałem przy okazji konkursów recytatorskich, które promują tylko talenty dzieci i młodzieży. A to kłóci się nawet z konstytucją, która nie pozwala różnicować obywateli ani ze względu na płeć czy wyznanie, a tym bardziej z powodu wieku. Tak trzymać, a maj zapamiętajmy jako miesiąc dobrej, choć kapryśnej pogody. Jeśli nie natury to przynajmniej ducha.
A że się nie do końca z minionym majem nie zgadzamy, to też nasz indywidualny kaprys. Nie protestujmy, gniew nic tu nie pomoże.

Numer: 2010 22   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *