Drodzy Czytelnicy

- Przeżyliśmy sojuz, Berię – przeżyliśmy i tragedię. Z taką nadzieją wielu Polaków tkwiło przed telewizorami przez ponad tydzień. Patrioci z zapałem turystycznym wsiadali do swoich i cudzych wehikułów, by choć na chwilę poczuć wielkość bólu i smak cierpienia. Tylko poczuć, bo szczegóły można był zobaczyć tylko na ekranach TV i poza zgiełkiem żałosnej ciżby

Raje wspólnoty

Drodzy Czytelnicy / Raje wspólnoty

Żałobne życie prowincji to nie tylko gapienie się w ekran telewizora. Nie było w końcu tak źle, bo po przepołowieniu żałoby puścili nawet filmy – polskie klasyki ku pokrzepieniu serc. Nie mamy na nie czasu na co dzień, to przynajmniej są na pokutę. Oby takich więcej, bo i popłakać i pośmiać się można do woli.
Nie do śmiechu było dwom jednośladowcom, którzy zderzyli się przed mińskim magistratem. W gorszym stanie był rowerzysta, którego pojazd w starciu ze skuterem nie miał szans na przeżycie. Chłopak szybko się pozbierał, pogotowie przyjechało po kilku minutach a policjanci blokowali jezdnię przez dwie godziny.
Ale co innego mogło wzbudzić zdziwienie. Otóż w ciągu zaledwie kilkunastu sekund chodniki były wręcz oblepione gapiami. W dzień to naturalne, ale żeby nocą... Wychodzili jak szczury z kanałów, jak wampiry z grobowców.
To istny cud aktywności, więc nie dziwmy się tłumom pędzącym do rajów wspólnoty ciał i ducha. Takie azyle wielu z nas odnajdywało podczas pielgrzymek papieża, w takich rajach chcieliśmy być w czasie ostatniej żałoby.
Idźmy dalej! Gdy spotkamy w parku właścicieli psów bez szufelek i worków, urządzimy na nich obywatelską obławę. Za karę można takich wysmarować psimi odchodami. A co – są gorsi patrioci to niech będą gorsi właściciele zwierząt.
I proszę nie przysyłać do redakcji zdjęć z zaśmieconymi ulicami, rzekami czy podmościami, a iść ławą do magistratu, dać burmistrzowi i urzędnikom worki i zapędzić biurokratów do sprzątania miasta. A jeżeli jesteśmy pacyfistami, oskarżyć władzę o zaśmiecanie miasta tysiącami pozwów do sądu. To także daje poczucie wspólnoty i – co może się wydać groźne - jest jak najbardziej realne.
-Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam – śpiewa Maciek Balcar, drugi po Ryśku Riedlu skazany na bluesa. Rzeczywiście, po zbiorowej ekspiacji możemy poczuć się jak w wielkiej rodzinie. My – Polacy wreszcie razem. To byłoby cudowne, gdyby mogło być prawdziwe. Niestety, ani się obejrzymy, gdy stłamsi nas kłótliwo-zrzędliwa codzienność. Dlatego też – idąc wciąż śladami cudownych słów songu „Do kołyski” – powtarzajmy sobie bez ustanku, że każda chwila może być najpiękniejsza w naszym życiu. A optymiści mogą wpleść w tę teraźniejszość swoje najskrytsze życzenia. Pragnienia o chwilach, których jeszcze nie znamy, ale wiemy,  że nastąpią, choćbyśmy musieli na nie czekać kolejne gwiezdne lata.
Mimo obietnicy nie będzie jeszcze dzisiaj podsumowania naszej przedwyborczej sondy. Jej omówienie wymaga osobnego artykułu, na którego pisanie jeszcze za wcześnie. Tak samo wcześnie, jak na kampanię prezydencką.

Numer: 2010 17   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *