Ferie w powiecie

Dzieci z gmin Jakubów, Kałuszyn i Dobre nie mają tego szczęścia co ich rówieśnicy z Mińska Mazowieckiego. Przeważającą większość czasu ferii zimowych spędzają one według własnej inwencji. Nie zorganizowano dla nich półkolonii, a na wyjazdy rodzinne w małych społecznościach lokalnych stać tylko nielicznych

Atrakcje z tradycją

Zdecydowana większość dzieci kultywuje więc tradycję, spędzając ferie u babci. Dzieci cieszy także możliwość wzięcia udziału w atrakcjach organizowanych dla nich przez szkoły. W Jakubowie marazm instytucjonalny został przełamany przez szkołę, która wyszła do dzieci z propozycją kilkugodzinnych zajęć komputerowych, gier i zabaw. Zespół taneczny gorliwie ćwiczył układ na zawody powiatowe. Szesnaścioro uczniów z gimnazjum wzięło udział w turnieju tenisa stołowego. W ramach edukacji wczesnoszkolnej zaś odbyły się indywidualne zajęcia ruchowe i edukacyjne w celu wyrównania szans edukacyjnych. Także wolontariusze Klubu Ośmiu nie próżnowali, biorąc udział w spotkaniu szerszego grona działaczy w gimnazjum miejskim nr 1, gdzie nie tylko wymieniali doświadczenia z pracy woluntarystycznej. W programie spotkania były warsztaty rękodzieła artystycznego oraz wspólne wyjście na lodowisko. Dodatkowo księża zorganizowali w niedzielne popołudnia kulig dla chętnych dzieci. Pierwszy był raczej ubogi w wagoniki, lecz kolejny cieszył się znacznie większym zainteresowaniem.
Podobne atrakcje zgotowano dla uczniów w gimnazjum w Kałuszynie. Tam również odbył się turniej tenisa stołowego oraz zajęcia artystyczne. Dla ambitnych szkoła zorganizowała kursy przygotowujące do egzaminów końcowych. Tym zaś, którzy chętnie korzystają ze sportów zimowych udostępniono w godzinach 9-21 lodowisko. Gimnazjum nie zapomniało o dzieciach, które nie mają własnego sprzętu i otworzyło w swych murach wypożyczalnię łyżew.
W Dobrem sytuacja nie wyglądała gorzej. Parafia podobnie zaoferowała dzieciom kulig, szkoła zaś zapraszała do udziału w przygotowanych konkursach. Choć kilkugodzinne atrakcje w niektóre dni to nie to samo co półkolonie czy feryjne wyjazdy, dzieci cieszą się i z tego co mają. W końcu małe organizacje gminne to nie to samo co warszawska prywatna szkoła oferująca ferie w Alpach włoskich.

Numer: 2010 08   Autor: Paulina Piotrowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *