Wzięli i napisali...
W bożonarodzeniowy czas każdy chce czuć się dobrze, szuka więc sposobu na spełnienie tej potrzeby. I skutecznie go znajduje wśród niekończących się ofert komercyjnej rzeczywistości
Namiastki szczęścia
Boże Narodzenie to najpiękniejszy czas w roku, pełen radości i ciepła. W te dni każdy czuje potrzebę bycia lepszym człowiekiem. Wiele osób dąży do zmian w swoim życiu. Ludzie przypominają sobie o swoich bliskich, o przyjaciołach. Rodzi się w nich chęć dania czegoś od siebie. I zaczyna się gonitwa. Tłumy ludzi, niesionych pseudoatmosferą świąt, oblegają sklepy w poszukiwaniu prezentów. I to nie byle jakich. Przecież muszą one zachwycać wyglądem i zdradzać niebagatelną cenę. Bo tylko w ten sposób można pokazać, jak bardzo się kogoś ceni!
Kolejna sprawa to świąteczny stół. Tu niczego nie może zabraknąć. Obfitość jadła musi znacznie przewyższać przebrzmiałe już tradycyjne potrawy wigilijne. Zaproszonych należy ugościć iście po królewsku, zapychając ich do granic wytrzymałości. I wreszcie sprawa najważniejsza - gdzie spędzić święta? Przy kominku w prześlicznym góralskim domku? Na nartach w Alpach? A może wybrać egzotyczną wyspę, by zapomnieć o szarej zimie w Polsce i zapewnić sobie słoneczną, gorącą atmosferę?
Ludzie zapominają o tym, co w świętach najważniejsze. Pustkę duchową chcą zapełnić produktami świata materialnego. Gonią bez zastanowienia nad tym, dokąd zmierza ich świat złożony z zamienników prawdziwego szczęścia. Ono jest bezcenne. Nie da się go kupić w sklepie z zabawkami, w perfumerii, w ekskluzywnej restauracji, czy na Teneryfie. Gdyby Bóg się nie narodził, wszystkie ludzkie wysiłki uszczęśliwienia siebie i innych byłyby daremne - Paulina
Numer: 2009 52
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ